Artego napompowało mocno balonik, bo na papierze Wisła była słabsza. Ale papier wszystko przyjmie.
Oni powinni szanować ten srebrny medal, bo spadli z bardzo wysokiego konia, jednego z najwyższych w Europie, patrząc na wyniki w Eurolidze. Miny mieli jak z reklamy fabryki musztardy przy odbieraniu medali, ale myślę, że z czasem docenią. Nie takie zespoły od Wisły bęcki dostawały.Tym bardziej, że Ślęza ostatniego słowa nie powiedziała, Lublin też ma swoje plany, Toruń znów będzie się starał ;) więc w przyszłym sezonie nie będzie nikomu łatwiej!
Zresztą po Artego było widać już trudy tego finału. Szczególnie Carter dziś cierpiała.
Wisła grała w Eurolidze, nie doceniałem tego pod kątem występu w finałach naszej ligi, jednak muszę zmienić zdanie: puchary scementowały ten zespół, sprawiły, że one się rozumieją bez słów, potrafią wyjść z opresji i po prostu uwierzyły w kolektyw, jaki tworzą. Widać to było w pierwszym meczu w Bydgoszczy, miny, gdy nie szło miały wprawdzie nietęgie, ale cierpliwie grały swoje.
Dodatkowo w tym sezonie chyba zgrały się charaktery, a zamiana Peters na Stallworth okazała się strzałem w "10", ta dziewczyna ekspresowo dogadała się z resztą składu, choć żadna z niej gwiazda WNBA, to swoje do zespołu wniosła.
To już 25 Mistrzostwo Wisły! Liczba robi wrażenie, niniejszym składam serdeczne gratulacje zawodniczkom Wisły, sztabowi trenerskiemu, oraz innym pracownikom klubu, którzy się do tego przyczynili.
Muszę przyznać, że zmieniłem zdanie w trakcie sezonu co do Turner, na początku trafiało mnie, gdy ją oglądałem, pod koniec sezonu patrzyłem na jej grę z przyjemnością, choć margines jej błędów i robienia wiatru na boisku niczym ongiś piłkarski Brasilia, trzeba było sobie przyjąć i zaakceptować.
Ale czy zasłużyła na MVP? A dlaczego nie Krysia? Albo Nicholls?
Ogromną stratą trudną do uzupełnienia będzie wspomniana Krysia, jak ta dziewczyna się u nas rozwinęła! Obym ją kiedyś znów ujrzał w naszym zespole.
Ponoć zostaje Józek, dobrze, żeby zostały też Laura, Magda i Justyna, a jeśli ma zostać Aga, niechże porządnie przepracuje okres przygotowawczy i wróci do sensownej formy, może jakiś trener od mentalnego przygotowania, tak jak u Małeckiego? Rozważyłbym, odnoszę wrażenie, że Aga bardzo mocno przeżywa mecze i każde niepowodzenie pozostaje jej w głowie i to się nawarstwia, bo serca do walki jej nie odmówię, umiejętności też nie wyparowały?
Aha - jeszcze słówko na temat sędziowania. Ci panowie doprowadzili mnie do takiego stanu, że używałem słów, które nie przystoją. Nie tylko pod ich adresem (to akurat jak zwykle), ale szczególnie pod adresem i w kierunku zawodniczek z Bydgoszczy. Za taką nerwowość, jaką wprowadził ten typek ze stolycy, razem ze swoimi kumplami, to powinni zostać wysłani jeszcze raz na kurs sędziowski. Ale i spokojniejsi zagotowali.
Finały to w końcu doping, za jakim tęsknię na koszu. Mam na myśli nie tylko ten mecz u siebie, z momentami miażdżącym, ogłuszającym dopingiem (bez zasranych klaskaczy i durnych trąbek na sprężony gaz, czy wuwuzeli), ale też na wyjeździe, gdzie kilka osób się uzbierało i gardło sobie zdarłem- oby w przyszłym sezonie częściej