speedy pisze:przemoe pisze:Wygląda na to, że Lublin nieźle trafił z "małymi", Fitzgerald robi wszystko.
Szkoda tylko, że dla równowagi z "dużymi" mizeria w Lublinie. Jujka wyglądała blado, w grze obronnej była strasznie wolna, taka Gala robiła ją jak chciała. Chyba tylko na linii rzutów wolnych można ją było oglądać ze względnym spokojem. Pszczółce brakuje takiego typowego centra z "krwi i kości", tzn. zawodniczki wysokiej (ponad 190 cm) i takiej która potrafiłaby się trochę porozpychać w walce z choćby Plaisance czy Spanou. Oczywiście ktoś powie, że przecież np. walkę na desce lublinianki wygrały - fakt, ale zbiórki i ogólnie zwycięstwo zawdzięczają przede wszystkim ambitnej i szybkiej Fitzgerald oraz olbrzymiej chęci woli walki. W zespole Szawarskiego chemia była zdecydowanie lepsza. Jeszcze w kwestii wysokich w AZS-ie... Ugoka walczyła jak mogła, ale mimo wszystko tych centymetrów trochę brakuję (a grała momentami na pozycji środkowej, gdy Jujka odpoczywała). Inna sprawa, że Nigeryjka grała dzisiaj z jakimiś problemami zdrowotnymi (nawet w trakcie meczu musiała zejść na chwilę do szatni). Agata Dobrowolska z kolei ma niezły wzrost, ale brakuje w jej poczynaniach walki w polu trzech sekund, ewidentnie ta koszykarka lepiej czuje się na półdystansie. Lublin ma trochę za krótką ławkę (8 zawodniczek w rotacji), żeby włączyć się do walki o czołową "4". Miejsce 5-6 to będzie max, co da się wyciągnąć z tej ekipy na ten moment. Odpukać taka ewentualna kontuzja Butuliji czy Fitzgerald i Pszczółka w ataku praktycznie nie istnieje.
Niemniej jednak gratulację dla lublinianek za zaangażowanie i zwycięstwo. Mecz w pełni godny inauguracji, nie z sensacją (błędnie prognozowane 1% szans na zwycięstwo AZS-u wg portalu koszykowkakobiet.pl na taką by wskazywało), ale z małą niespodzianką (małą, bo CCC bez Clark, Fagbenle oraz Holmes). Tak czy siak gospodynie nie wykorzystały swojego potencjału...
czyli niemożliwe, żeby Ugoka akcję na remis po 64 wykonała wsadem?