BLK - Sezon 23/24

[daro]

Pierwsza kwarta w naszym wykonaniu kiepska rzutowo, dopiero pod koniec wpadało. W 4 kwarcie sędziowie starali się jak mogli.

[toga]

Jeśli po gorzowskiej hali wielokrotnie niosło się głośne: "PAJACE! PAJACE! PAJACE!" (przy wyniku raczej niezagrożonym czymś nieoczekiwanym) to chyba wszystko jasne, co można powiedzieć o dzisiejszych popisach trójcy z gwizdkami biegającej po boisku razem z zawodniczkami i nie należącej do żadnej z drużyn.
Spiker omyłkowo przedstawił ich - zdaje się - jako sędziów, pewnie dlatego, że ubrani byli podobnie i nikt ich z boiska nie przepędził; ochrona też nie reagowała tak, jak reaguje, gdy ktoś niepożądany nagle wtargnie. Może dublerzy jacyś, czy co?
W każdym razie poziom, jaki został pokazany, nadaje się co najwyżej do sędziowania wrzucania śmieci do kosza (na pewno nie piłki!), a i to w wersji niesegregowanej, bo ogarnięcie segregacji mogłoby przerosnąć możliwości, umiejętności i aktualną formę "gwiazdorskiej" trójcy...

[przemoe]

Do przerwy maszynka jakoś działała i mieliśmy to pod kontrolą, po zmianie stron wszystko stanęło no bo jak grać jak w co trzeciej akcji gwiżdżą ci ofens? Fatalny poziom gwizdania w zasadzie wyrównywany tylko brakiem litości dla lubelskiej młodzieży, która nam w sumie uratowała mecz. Korzystaliśmy z braku Ullman w każdy możliwy sposób a w ataku Lublin grał w sumie we czwórkę.

Gustavsson jest połowa tego co grała przed Nowym Rokiem, Burton nie bardzo czuje się z zespołem. Jakbyśmy dzisiaj grali ze Ślęza to nie jestem pewien czy byśmy dowieźli.

Nie rozumiem też naszej rotacji. Baśka mówi że zdrowa ale czemu zaczęła na ławce a potem zamiast Bazan cala kwartę (skutecznie) klepała Szymkiewicz a Julka po 5 minutach skończyła mecz... Mam nadzieję że w piątek jakoś to wyszarpiemy bo Lublin mocniejszy chyba nie wyjdzie, a potem trzeba myśleć intensywnie jak ten Gorzów ugryźć.

[daro]

Nie w piątek, tylko we czwartek jest mecz, jutro w autobus i na drugi dzień grają. A Bazan wg mnie od początku sezonu gra jakoś słabo. Już lepiej niech Szymkiewicz gra. Z Baśką coś nie tak jest, lub było, bo nie wyszła od początku. I dziewczyny w wywiadzie w tv mówiły w ten sposób, że wróciła do treningów już, czyli to nie był odpoczynek, tylko jakaś przymusowa przerwa.

[reaktywacja]

Nie rozumiem też naszej rotacji. Baśka mówi że zdrowa ale czemu zaczęła na ławce a potem zamiast Bazan cala kwartę (skutecznie) klepała Szymkiewicz a Julka po 5 minutach skończyła mecz... Mam nadzieję że w piątek jakoś to wyszarpiemy bo Lublin mocniejszy chyba nie wyjdzie, a potem trzeba myśleć intensywnie jak ten Gorzów ugryźć.

Akurat gra Bazan to sabotaż i dziwi mnie, że dopiero teraz Mestdagh to dostrzegł. Julia powinna być 11-12 w rotacji razem z Żytkowską, a w takich meczach 5 minut to absolutny maks, jaki można jej dać, a i tak dzięki niej trzeba było gonić na początku. Lepiej jak w zastępstwie za Wrzesiński grę prowadzi ktoś z trójki Podgórna-Kastanek-Szymkiewicz. Ta ostatnia w tym meczu wyraźnie miała więcej ochoty niż jakości, ale to cena za to, że była 10-11 w rotacji trenera, więc sam ją zakisił na ławce i to, co pokazała jak na to ile grała w tym sezonie, to i tak mega dobrze. Z kolei myślę, że przy dobrych wiatrach 2-meczowe PO mogą zagrać na naszą korzyść, bo meczów jest dużo, ale serie krótsze - trudniej będzie Barcię zajechać.

Barcia dowiozła wynik (kolejny raz wielkie ukłony za zaangażowanie - jak wpadła w krzesło przy ławce Lublina to zamarłem), chociaż pierwsze 5 minut ostatniej kwarty w wykonaniu gdynianek to kryminał. Gdyby lublinianki miały trochę więcej jakości, to pewnie odwróciłyby wynik, a nasze by się zagotowały na maksa. O dziwo problemy w ostatniej kwarcie w dużej mierze zawdzięczamy Laurze Miškinienė, która po bardzo dobrej wcześniejszej grze zaczęła się mylić na potęgę w ataku i obronie. Gwizdki w Lublinie pewnie będą równie fałszywe jak dzisiaj, chociaż trzeba zauważyć, że tym razem pomyłki leciały w dwie strony (chociaż zahaczenie/przewrócenie Barci to pewny dach, a tutaj kompletnie bez reakcji). Trzeba jednak lepiej trzymać nerwy na wodzy, bo reakcje na decyzje sędziowskie Davis i Miškinienė w końcówce też pachniały dachem. Generalnie mecz przy niedyspozycji Goss i Burton (w ataku) powinien skończyć się +20, a na własne życzenie gdynianek była względnie nerwowa końcówka. Myślę, że jakoś przepchniemy to w Lublinie, ale trzeba zagrać dużo spokojniej.

[Kosz-ykarz]

Emily Kalenik widnieje w składzie Paterna , w 1 lidze hiszpańskiej.

[daro]

Czyli wróciła z powrotem do Hiszpanii

[daro]

Davis wygrała nam mecz. Trzeba się przygotować na Gorzów.

[reaktywacja]

Davis zrobiła różnicę w ataku, ale mecz wygrały Barbora z Kamilą Borkowską do spółki. Wrzesiński jest niezastąpiona - wie kiedy przyspieszyć, kiedy zwolnić, trafi kluczowe osobiste nawet jeśli w ataku idzie jej tak sobie, jak w rewanżu w Lublinie. Z kolei Borkowska pierwszy raz w życiu przypominała mi Ptysia - podobnie człapie po boisku, podobnie zbiera się do rzutu z półdystansu, przestała grzybić na potęgę i wreszcie robi użytek ze swoich długich rąk - wprawdzie zaliczono jej tylko dwa bloki (były co najmniej 4), ale przede wszystkim jej zasięg ramion powodował popłoch u lublinianek - co najmniej kilka rzutów przestrzeliły tylko dlatego, że stała przeciwko nim Borkowska. Kamila na tym poziomie nie grała nigdy - utrzymanie jej w składzie powinno być absolutnym priorytetem prezesa, podobnie jak Barcia na przyszły sezon.

Kastanek ma przebłyski - tym razem trafiła kilka bardzo ważnych rzutów, włącznie z decydującą trójką na pół minuty przed końcem. Bardzo fajnie, że trener wpuszcza na zmianę za Wrzesiński Magdę Szymkiewicz - to nie jest jej nominalna pozycja, ale błędów popełnia na niej coraz mniej, no i potrafi ciepnąć z każdej klepki. Równie duże brawa za nie wpuszczenie Julii Bazan w tym meczu - tutaj bardzo dużo ważyłyby dłuższe przestoje, które Julka niestety gwarantuje. Duża pracę wykonały Kama Podgórna (kolejny raz przekonuje, że jest idealnym role playerem) oraz Laura Miskiniene - zagrała o wiele lepiej niż w Gdyni. Szkoda, że bez formy jest Mikayla Cowling, ale i jej nie można odmówić ochoty do gry. Gdynianki wyszarpały zwycięstwo dzięki spokojowi w trudnych momentach - nie podpaliły się, nawet jak w ostatniej minucie przegrywały nie było wariackich decyzji, tylko spokój i konsekwencja. Nie zagotowały się - za to największy szacunek i jak najbardziej zasłużony awans. Choć nie było łatwo, a dramaturgia drugiego meczu godna finału, a nie ćwierćfinału.

Po drugiej stronie młoda Jeziorna znowu grała dla gdynianek - tym razem się nie wyfaulowała, ale w kluczowym momencie przestrzeliła oba wolne, no i nie stanowi żadnego zagrożenia (no chyba, że dla koleżanek z drużyny). Fajne za to są i Veronica Burton, i Bria Goss - tym razem mocno ciągnęły grę AZS-u, swoje znowu dołożyła nieco kaleczna pod koszem Shoock, ale Gustafson to cień zawodniczki z regular season. Mając jeszcze Dominiki Fiszer i Ullmann oraz Ziemborską Szewczyk powinien zająć z tym składem spokojne 4 miejsce. Ale lublinianki zapłaciły bardzo wysoka cenę za zabawę w Euroligę.

[przemoe]

Śledziłem tylko statystycznie, więc wychodzi na to, że wytrzymaliśmy psychicznie ten mecz i to było kluczowe. Zimna głowa w końcówce i chociaż Baśka na linii w końcówce niepodobnie do siebie, to ktoś pomógł Reni a może tam było jakieś podwajanie i stąd więcej miejsca do biegania?
Do przerwy obecność Ullman zrobiła różnicę w stosunku do meczu we wtorek, na szczęście po przerwie lubelskich u23 już znowu nie było.

Brawo, brawo, tylko teraz jak powtrzymać Gorzów na 70pkt przynajmniej dwa razy? W radosnej bieganinie zostaniemy rozstrzelani jak Poznań (i każdy inny), więc trzeba znowu piłować i piłować w obronie, pytanie czy starczy sił.

[Kosz-ykarz]

Gustavson i Burton trochę zawaliły rewanz.

I w efekcie mistrz Polski już na 1 rundzie bye bye

[daro]

Tak, ale Gustavson grała na jednej nodze.

[peps03]

................ Szewczyk powinien zająć z tym składem spokojne 4 miejsce. Ale lublinianki zapłaciły bardzo wysoka cenę za zabawę w Euroligę.

Sad but true.
I co gorsza, możemy być poza EuroCupem w przyszłym sezonie.
Ale z drugiej strony, jeśli nie skorzystalibyśmy z szansy występów w Eurolidze, to byłby obciach i dla klubu, i dla miasta, i dla kibiców.
Wynik do zapomnienia, gra bardzo nierówna, znowu plaga większych i mniejszych kontuzji.
Gratulacje dla Gdyni, srebro coraz bardziej realne, tak jak typowałem przed sezonem.

[daro]

Lublin wg mnie, to największy przegrany sezonu.

[przemoe]

Gratulacje dla Gdyni, srebro coraz bardziej realne, tak jak typowałem przed sezonem.

Daleka droga. Tak jak Lublin nam w tym sezonie "pasował" tak Gorzów jest na drugim końcu skali.