Co słychać w Wiśle?

Wszystko na temat Tauron Basket Ligi Kobiet

Moderatorzy: ann, rzymi, paulo2907, Kuba, przemoe

dezali
Amator
Posty: 172
Rejestracja: 30 maja 2008, 20:34
Lokalizacja: Kraków

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: dezali » 20 lutego 2012, 20:57

Pierwsza odsłona blogu Taj o pobycie w Polsce:
http://www.wnba.com/lynx/news/taj_blog_2012_02_20.html

Zachęcam, lekturze towarzyszy spora dawka śmiechu

Marek1990
Kadet
Posty: 1159
Rejestracja: 27 marca 2007, 20:59
Lokalizacja: Leszno

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Marek1990 » 21 lutego 2012, 23:27

Troszkę nawiazując do tematu, pamiętam nasz wyjazdowy pojedynek z ŁKS'em kiedy to do Łodzi zawitała Erin ( wtedy jeszcze zawodniczka Lotosu) zapraszając nas w przerwie na piwo :P Rzeczywiście Taj ma rację, Erin to super laska :)

Awatar użytkownika
Shavo
Młodzik
Posty: 873
Rejestracja: 07 kwietnia 2011, 11:56
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Shavo » 22 lutego 2012, 13:14

Koszykówka jest jak religia-wiele osób ją praktykuje,ale nikt do końca jej nie rozumie...

http://www.wnba-basketball.com/ - jedyny polski serwis poświęcony WNBA (informacje o Ewelinie Kobryn, historia oraz kluby WNBA, ciekawostki i wiele innych)

Awatar użytkownika
Greebo
Weteran kkforum
Posty: 12081
Rejestracja: 27 maja 2005, 20:19
Lokalizacja: Kraków

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Greebo » 22 lutego 2012, 13:27

Perełka z powyższego wywiadu :)

Stanisław Jagocki: Obecnie grasz w Spartaku Moskwa. Jak oceniasz organizacje i poziom klubu?; Co chcesz osiągnąć ze swoim obecnym klubem?; Jak oceniasz ligę rosyjską? Czy jest lepsza od polskiej?

Marina Kress: Nie jest to mój pierwszy sezon w Turcji, więc wiedziałam gdzie jadę i czego mogę się tam spodziewać. Obecnie gram w dobrym klubie z mocnymi zawodniczkami, ale mimo to nie gramy tak równo jakbyśmy chciały. Liga jest bardzo wyrównana, praktycznie każdy z każdym może wygrać. W najbliższym czasie zagramy w półfinale Fiba EuroCup przeciwko innej tureckiej drużynie, w której gra Anna DeForge. Nie satysfakcjonujące jest nasze obecne miejsce w tabeli. Przegraliśmy kilka meczy, które powinniśmy wygrać, ale jest jeszcze kilka meczy, więc mamy nadzieję, że akurat je uda się nam zwyciężyć. Musimy mieć dobre miejsce przed play-off. Tak jak już wcześniej mówiłam liga jest bardzo mocna, gra tu "połowa" WNBA. Cała liga to "amerykańska mafia" <śmiech>. Myślę, że rozgrywki tureckie, w których gram są mocniejsze od polskiej.
Ostatnio zmieniony 22 lutego 2012, 13:31 przez Greebo, łącznie zmieniany 1 raz.
... tysiące przejechanych kilometrów ... setki przegadanych godzin .. dziesiątki odwiedzonych miast, stadionów i hal ... jedna trójkolorowa pasja ...

concierge
Nowy na forum
Posty: 49
Rejestracja: 13 maja 2011, 09:44

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: concierge » 22 lutego 2012, 13:29

Greebo pisze:Perełke z powyższego wywiadu :)

Stanisław Jagocki: Obecnie grasz w Spartaku Moskwa. Jak oceniasz organizacje i poziom klubu?; Co chcesz osiągnąć ze swoim obecnym klubem?; Jak oceniasz ligę rosyjską? Czy jest lepsza od polskiej?

Marina Kress: Nie jest to mój pierwszy sezon w Turcji, więc wiedziałam gdzie jadę i czego mogę się tam spodziewać. Obecnie gram w dobrym klubie z mocnymi zawodniczkami, ale mimo to nie gramy tak równo jakbyśmy chciały. Liga jest bardzo wyrównana, praktycznie każdy z każdym może wygrać. W najbliższym czasie zagramy w półfinale Fiba EuroCup przeciwko innej tureckiej drużynie, w której gra Anna DeForge. Nie satysfakcjonujące jest nasze obecne miejsce w tabeli. Przegraliśmy kilka meczy, które powinniśmy wygrać, ale jest jeszcze kilka meczy, więc mamy nadzieję, że akurat je uda się nam zwyciężyć. Musimy mieć dobre miejsce przed play-off. Tak jak już wcześniej mówiłam liga jest bardzo mocna, gra tu "połowa" WNBA. Cała liga to "amerykańska mafia" <śmiech>. Myślę, że rozgrywki tureckie, w których gram są mocniejsze od polskiej.



Właśnie chciałem wrzucić ten sam temat :)

hehe pozdrawiam

Awatar użytkownika
Shavo
Młodzik
Posty: 873
Rejestracja: 07 kwietnia 2011, 11:56
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Shavo » 22 lutego 2012, 13:50

concierge pisze:
Greebo pisze:Perełke z powyższego wywiadu :)

Stanisław Jagocki: Obecnie grasz w Spartaku Moskwa. Jak oceniasz organizacje i poziom klubu?; Co chcesz osiągnąć ze swoim obecnym klubem?; Jak oceniasz ligę rosyjską? Czy jest lepsza od polskiej?

Marina Kress: Nie jest to mój pierwszy sezon w Turcji, więc wiedziałam gdzie jadę i czego mogę się tam spodziewać. Obecnie gram w dobrym klubie z mocnymi zawodniczkami, ale mimo to nie gramy tak równo jakbyśmy chciały. Liga jest bardzo wyrównana, praktycznie każdy z każdym może wygrać. W najbliższym czasie zagramy w półfinale Fiba EuroCup przeciwko innej tureckiej drużynie, w której gra Anna DeForge. Nie satysfakcjonujące jest nasze obecne miejsce w tabeli. Przegraliśmy kilka meczy, które powinniśmy wygrać, ale jest jeszcze kilka meczy, więc mamy nadzieję, że akurat je uda się nam zwyciężyć. Musimy mieć dobre miejsce przed play-off. Tak jak już wcześniej mówiłam liga jest bardzo mocna, gra tu "połowa" WNBA. Cała liga to "amerykańska mafia" <śmiech>. Myślę, że rozgrywki tureckie, w których gram są mocniejsze od polskiej.



Właśnie chciałem wrzucić ten sam temat :)

hehe pozdrawiam


Poprawione, błąd wkradł sie z tego względu, że kopiowałem pytania z wywiadu od Skerovic (chciałem zeby szablon pytań był ten sam). Dzięki za zwrócenie uwagi i chyba nie ma co robić wywodów, bo błąd moze zdarzyć się kazdemu, szczegolnie merytoryczny ;) Tak jak co niektóremu użytkownikowi tego forum notorycznie wkrada się błąd w nazwisku czeskiej zawodniczki :D
Koszykówka jest jak religia-wiele osób ją praktykuje,ale nikt do końca jej nie rozumie...

http://www.wnba-basketball.com/ - jedyny polski serwis poświęcony WNBA (informacje o Ewelinie Kobryn, historia oraz kluby WNBA, ciekawostki i wiele innych)

Awatar użytkownika
Shavo
Młodzik
Posty: 873
Rejestracja: 07 kwietnia 2011, 11:56
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Shavo » 23 lutego 2012, 08:29

Koszykówka jest jak religia-wiele osób ją praktykuje,ale nikt do końca jej nie rozumie...

http://www.wnba-basketball.com/ - jedyny polski serwis poświęcony WNBA (informacje o Ewelinie Kobryn, historia oraz kluby WNBA, ciekawostki i wiele innych)

Awatar użytkownika
Greebo
Weteran kkforum
Posty: 12081
Rejestracja: 27 maja 2005, 20:19
Lokalizacja: Kraków

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Greebo » 27 lutego 2012, 10:55

Kolejny miesiąc zmagań koszykarek za nami. Po raz drugi w tym sezonem udało się go zamknąć z zerowym kontem porażek, dzięki czemu obecnie mamy całkiem przyjemną statystykę: średnio tylko 1 porażka na miesiąc.. Miło, ale tym co cieszy najbardziej są oczywiście nie dokonania „statystyczne” a wywalczenie 3 z rzędu awansu do najlepszej ósemki klubowych drużyn w europie, co w tym sezonie oznacza udział w elitarnym turnieju finałowym. Tak więc już teraz, pod koniec lutego można ze spokojem napisać że pierwszy cel postawiony przed tym sezonem przed drużyną został zrealizowany, wszyscy w klubie mają prawo poczuć więc lekki komfort psychiczny: ten sezon już na pewno nie będzie „stracony” choć oczywiście jeszcze wiele trzeba zrobić aby móc ogłosić ze zakończył się on większym czy mniejszym sukcesem.

Dodatkowo pomału zbliża się tez okres, w którym trzeba zacząć myśleć nad kształtem drużyny już na kolejne rozgrywek. Więc choć ostateczne oceny przyjdzie jeszcze czas, to 38 oficjalnych spotkań rozegranych przez Wisłę w tym sezonie daję przyzwoitą podstawę do wyciągania pierwszych wniosków na temat przydatności poszczególnych zawodniczek.

Zacznę od analizy naszej sytuacja w poszczególnych rozgrywkach:

1) Euroliga

Jak już napisałem we wstępie – podstawowy plan na te rozgrywki mamy już wykonany. Za miesiąc wystąpimy w turnieju finałowym, a co też jest istotne awans do niego wywalczyliśmy w bardzo dobrym stylu. 12 wygranych w 16 spotkaniach (przy czym dwie styczniowe porażki w meczach dla nas bez stawki) w tym dwukrotne ogranie zarówno Spartaka (w sumie +32 w koszach) jak i Pragi (+28) to bilans z którego mamy prawo być dumni. Ale w przeciwieństwie do sezonu 2009/10 sam awans do finału nie powinien oznaczać dla nas końca emocji. Dwa lata temu jechaliśmy do Walencji w roli typowego chłopca do bicia. Cała trojka finałowych rywali była dla nas wówczas nie osiągalna, więc już przed wylotem można się było liczyć z dwoma wysokimi porażkami. Tym razem tak źle być nie powinno. Bo po pierwsze przynajmniej 2 -3 rywali będzie „porównywalnych” do nas a po drugie mam wrażenie że nawet różnicą która dzieli nas od tych najlepszych (no może poza Walencja o ile utrzyma obecna formę) jest sporo mniejsza niż wówczas. Jekaterinburg, Fenerbahce i Galatasaray maja co prawda sporo silniejsze składy ale ich gra z różnych powodów nie powala na kolana. Na dodatek w przeciwieństwie do Wisły AD 2010, obecny zespół potrafi naprawdę solidnie bronić, a to jednak jest podstawa gdy chce się rywalizować z najlepszymi. Dokładniej cel na turniej finałowy będzie można określić w środę wieczorem, gdy już będą znane składy grup, ale wstępnie można przyjąć że za minimalny cel „wynikowy” powinniśmy przyjąć zajęcie 3 miejsca w grupie, a potem wygraną w walce o pozycje nr 5 choć też duże znaczenie będzie miał styl przez nas prezentowany.

2) Liga

Rozgrywki krajowe jeszcze nie sa na tak zaawansowanym etapie jak te euroligowy, ale jak na ten moment i tu nasze koszykarki spisują się bez zarzutu. W 22 dotychczasowych spotkaniach przegrały tylko raz – w Polkowicach – i są o krok od wywalczenia 1 miejsca przed PO. Co prawda w ostatniej kolejce czeka nas jeszcze rewanż z „pomarańczowymi” ale jeśli wygramy 3 wcześniejsze spotkania – wyjazdy do Rybnika i Widzewa i mecz u siebie z Gorzowem - to mecz ten nie będzie miał dla nas większego znaczenia. A szanse są na to spore: w tym sezonie zawodniczki w zdecydowanej większości spotkań wykazują bardzo profesjonalne podejście do gry, a dodatkowo nasz „ligowy” potencjał jest ostatnio jeszcze wzmocniła Taj. Większych problemów z 3 kolejnymi zwycięstwami mieć wiec nie powinniśmy, choć w żadne sposób nie można lekceważyć ani będącego ostatnio w dołku Rybnika (kiedyś pewnie się przebudzi), ani mającego ostatnio patent (3 wygrane ligowe z rzędu!) na wygrywanie w Krakowie AZS-u ani grającego bez kompleksów Widzewa.

W razie wywalczenia 1 miejsca przed PO, zapewnimy przewagę parkietu w każdej z kolejnych rund. Tak wiec każdy kto będzie chciał nas wyeliminować, będzie musiał wywieść – przynajmniej jedną – wygraną z Krakowa. A to nie jest rzeczą łatwą (choć oczywiście nie jest tez niewykonalne). Pierwszym z naszych przeciwników będzie zapewne ktoś z trójki: Lider, Artego, ŁKS (dużo rozstrzygnie dzisiejszy mecz Artego-Lider) Oczywiście w rywalizacji z każdym z tych zespołów bylibyśmy zdecydowanym faworytem, ale jednak ze względu na fakt, że mecze tej rundy są zaplanowane tuz przed naszym wylotem do Stambułu to wolałbym trafić na rywala najsłabszego kadrowo , a wiec na ŁKS.

W razie awansu do półfinału czekać nas będzie zapewne rywalizacja albo z Lotosem (jeśli nie utrzymamy 1 miejsce po RS) albo z Toruniem (tutaj opcji jest więcej, ale Energia wydaje się jednak najmocniejsza). Oba te zespoły ma jak dla mnie porównywalne kadry (jeśli do zdrowia wróciłaby M. Krawiec to nawet wyżej ceniłbym zespół z grodu Kopernika), oba potrafią gdy sa w formie grać bardzo efektownie i skutecznie, ale tez oba nie powalają grą defensywną a bez niej ciężko myśleć o ograniu nas, zwłaszcza w „zabójczej” serii spotkań. Terminarz drugiej rundy PO jest równie meczący co terminarz F8 euroligi – 4 mecze (oczywiście o ile 4-ty będzie potrzebny) w ciągu 5 dni – najpierw w środę i czwartek poświąteczne u jednego z rywali, potem w sobotę i w niedzielę u drugiego.. Taki układ jeszcze bardziej preferuje nas, ze względu na bardzo duże możliwości rotacyjne (praktycznie 11 pań do gry, w tym 5 podkoszowych)

Jak się uda przejść półfinał to do obrony tytułu MP zostanie tylko 1 – choć dość duży – kroczek. Finałowa rozgrywka będzie toczyć się do 4 wygranych, a według najbardziej realnego scenariusza naszym rywalem byłby tam zespół z Polkowic. Oczywiście na ten moment nie można tez szans odbierać innym zespołom, a zwłaszcza Lotosowi. Gdynianki maja 1 porażkę więcej na koncie, ale już nie długo dojdzie w Gdyni do bezpośredniego pojedynku tych zespołów. Jeśli Lotosowi uda się ograć rywalki po raz drugi w tym sezonie, i nie zaliczą jakiejś wpadki w pozostałych meczach (albo zalicza jedna a Polkowice tez gdzieś jeszcze przegrają) to ona będą miał w ewentualnym półfinale przewagę parkietu. Tyle tylko że uwzględniając wspominany wcześniej terminarz tego etapu rozgrywek, trudno przypuszczać by ta przewaga zapewniał Gdyniankom awans do finału. Polkowiczanki mają nie tylko silniejsza, ale i dużo szerszą (zwłaszcza pod koszem) kadrę co w serii spotkań powinno być kluczowe.

Ewentualny finał Wisła – Polkowice jest już zresztą mocno „wyczekiwany”, w wypowiedziach sporej ilości osób przebijała się już teza ze Polkowiczanki mogą w tym roku nas zdetronizować, a nawet że sa faworytkami tej rozgrywki. Ja osobiści mogę się zgodzić z pierwszą z tych tez, natomiast w kwestii „faworyta” pozwolę sobie zachować zdanie odmienne. Doceniam siłę Polkowiczanek, ale jednak – nie wchodząc póki co w szczegóły - uważam ze to po naszej stornie byłoby więcej atutów, zwłaszcza przy rozgrywaniu serii spotkań.

3. Puchar Polski

Już w ten weekend. Rozgrywki najmniej istotne, ale dla nas zapewne jednak dość prestiżowe, bo nie dość że gramy u siebie, to ostatnimi czasy w rywalizacji o to trofeum wyraźnie nam nie szło. Co więcej, pod wodzą Hernandez w turnieju finałowym nie wygraliśmy jeszcze meczu! Rok temu przegraliśmy półfinał z Toruniem, dwa sezony temu z Lotosem.. wiec niewątpliwie w teraz będzie spore ciśnienie by tą złą serie przełamać, tym bardziej że dzięki ograniu Pragi już w dwóch spotkaniach mamy czas by się spokojnie przygotować. W półfinale naszym rywalem będą Polkowiczanki, i w mojej opinii mają dużo większe szanse na wyeliminowanie nas w tym spotkaniu, niż na wygranie z nami serii finałowej. Zoll, Malsti, Biba, Perovanovic, Lavender.. vs Philips, de Mondt, Powell, Kobryn, Taj… zapowiada się pasjonujące widowisko.

cdn.. chyba :)
... tysiące przejechanych kilometrów ... setki przegadanych godzin .. dziesiątki odwiedzonych miast, stadionów i hal ... jedna trójkolorowa pasja ...

Kuba
Oldboy
Posty: 5443
Rejestracja: 07 czerwca 2004, 18:42
Lokalizacja: Polkowice

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Kuba » 27 lutego 2012, 19:32

PP zapowiada się pasjonująco, ale tylko teoretycznie. gramy prawdopodobnie bez dwóch podkoszowych, co mocno ogranicza nasze poczynania. niemniej na ewentualny finał ligi już będziemy gotowi ;) :D

Awatar użytkownika
Shavo
Młodzik
Posty: 873
Rejestracja: 07 kwietnia 2011, 11:56
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Shavo » 27 lutego 2012, 19:38

Kuba pisze:PP zapowiada się pasjonująco, ale tylko teoretycznie. gramy prawdopodobnie bez dwóch podkoszowych, co mocno ogranicza nasze poczynania. niemniej na ewentualny finał ligi już będziemy gotowi ;) :D


Bez Frazee i?
Koszykówka jest jak religia-wiele osób ją praktykuje,ale nikt do końca jej nie rozumie...

http://www.wnba-basketball.com/ - jedyny polski serwis poświęcony WNBA (informacje o Ewelinie Kobryn, historia oraz kluby WNBA, ciekawostki i wiele innych)

Kuba
Oldboy
Posty: 5443
Rejestracja: 07 czerwca 2004, 18:42
Lokalizacja: Polkowice

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Kuba » 27 lutego 2012, 19:43

i Aga Majewska. w meczu z Walencją zagrała ledwie 9 minut i resztę spotkania, z lodem przy łydce i grymasem bólu. a Frazee, co można było zaobserwować na meczu - ręka w szynie.

Awatar użytkownika
Greebo
Weteran kkforum
Posty: 12081
Rejestracja: 27 maja 2005, 20:19
Lokalizacja: Kraków

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Greebo » 28 lutego 2012, 12:07

Ciąg dalszy pitu-pitu, czyli indywidualne „ocenki” za dotychczasowe 5 miesięcy rozgrywek

1. „Gwiazdy” - Ewelina Kobryn, Nicole Powell, Erin Philips – ich rola i wkład w wyniki zespołu są porównywalne i równie istotne. Ciężko ocenić która z nich jest dla nas ważniejsza, wszystkie 3 są dla nas niemal niezbędne w kluczowych momentach.

Ewelina Kobryn - już na dobre zadomowiła się w europejskiej czołówce zawodniczek podkoszowych. Potwierdzeniem tego sa jej dokonania w ME, angaż w WNBA a także – co dla nas najważniejsze – jej występy w eurolidze. Po dotychczasowych spotkaniach zajmuje 24 miejsce w klasyfikacji najlepiej punktujących zawodniczek (14.0), (wyprzedza ją tylko 5 europejek: Macchi, (16.0), Wauters (15.3), Torrens (14,7), Matovic (14.3) i Viteckova (14.0) ) i 20 wśród najlepiej zbierających – 6,6 (8 wśród Europejek). A warto zauważyć że jej statystyki sa mocno zaniżona przez mecz w Koszycach, w którym w ciągu 7 minut zdobyła jedynie 1 zbiórkę i … 5 fauli. (bez tego meczu miałaby 15.4 pkt i 7.2 zb) I jak przed każdym z kilku ostatnich sezonów, tak i przed następnym zatrzymanie jej w klubie powinno być dla naszych działaczy priorytetem.

Nicole Powell – z każdym kolejnym – istotnym – meczem upewniam się w przekonaniu że od czasu Catch nie było w Polsce tak dobrze broniącej zawodniczki. Mimo swojego wzrostu jest bardzo sprawna, świetnie porusza się bo parkiecie co w połączeniu z b. dużym zaangażowaniem w grę sprawia że jest w stanie maksymalnie obrzydzić rywalkom grę. A to co zrobiła z Viteckova, a wcześniej z Augustus to był majstersztyk. Drugim ogromnym atutem Amerykanki jest jej gra „pod zespół”. Wśród czołowych (tzn takich które od x sezonów wychodzą w S5 w swoich klubach) zawodniczek WNBA naprawdę bardzo mało jest takich, które potrafią „schować” własne ambicje także wtedy gdy przyjeżdżają w roli gwiazdy do klubów europejskich. A Nicole raczej by nie przeszkadzało, gdyby nie oddała w meczu żadnego rzutu, o ile przełożyłoby się na wygraną.

Erin Phillips – wulkan energii ciągle aktywny. Gdy pojawia się na parkiecie po wymuszonej przerwie to ją niemal roznosi. Biega, skacze, walczy.. gdyby mogła zaczęłaby latać. Ale co najważniejsze – kiedy trzeba to szaleństwo ma granice. W ważnych meczach potrafi grac rozważnie, nawet jej penetracje są nie tyle przejawem bezradności czy obłędu a raczej cyniczną próba wywalczenia rzutów osobistych. To jej akcje przełamały nasz punktowy impas w 3 – jak się potem okazało kluczowej dla całej rywalizacji – kwarcie w meczu nr 1.
Dodatkowym plusem Australijki jest to, że na parkiecie idealnie uzupełnia się z Nicole dzięki czemu mamy znacznie większy arsenał środków ofensywnych..

Co dalej z obiema paniami? Mam strasznie mieszane odczucia.. Mimo wszystkich zalet obu pań są 3 „ale” które powodują, że w przeciwieństwie do Ewki nie dawałbym im od razu propozycji kontraktu na kolejne rozgrywki. Pierwszym, najłatwiejszym do weryfikacji jest ich dyspozycyjność w przyszłym sezonie. Nicole już w tych rozgrywkach chciała przylecieć dopiero na drugą cześć rozgrywek, spodziewam się ze nie inaczej będzie teraz.. podobnie zresztą może być z Erin, którą czekają IO w Londynie, a ten sezon pokazał jak duże znaczenie ma posiadanie przez nas pełnej kadry już niemal od początku rywalizacji.

Drugie „ale” to nasze klubowe ambicje (czytaj: budżet). Jeśli będziemy mieli możliwości porównywalne do obecnych, a wiec celem będzie znów przede wszystkim awans do „ósemki” to obie panie są jak najbardziej ok. Ale jakbyśmy rozbili bank, i chcieli bić się niejako „z założenia” o coś więcej, to wypadałoby jednak sięgnąć na jeszcze wyższa półke (czyli już światowy top) – no chyba że ściągniemy przynajmniej 2-3 „europejskie” gwiazdy – w tym obowiązkowo kogoś pod kosz (Gruda, Wauters, Lyttle, Matovic.. – ta półka)

No i trzeci – największy problem – z Nicole i Erin. Ich paszport. Jak wiadomo wysokiej klasy zawodniczkę spoza europy jest relatywnie dużo. Oczywiście znalezienie kogoś kto łączy wysokie umiejętności z pełnym zaangażowaniem na konkretna pozycje to nie jest „hop-siup”, ale jednak jest dużo łatwiejsze niż w wypadku zawodniczek z europejkim paszportem. A to niejako z założenia każe szukać wpierw klasowych europejek, a dopiero potem dobierać panie zza oceanu na brakujące pozycje.

Podsumowując: jeśli obie panie będą gotowe grac u nas przez cal przyszły sezon, to smutny z zakontraktowania ich nie będę, gdyż są one gwarantem tego, ze poniżej solidnego europejskiego poziomu nie zejdziemy. Ale jeśli ze względu na czy to na nasze możliwości finansowe, czy tez sytuacje na „rynku” okaże się że jednak inne rozwiązania są dla nas korzystniejsze to przyjmę tę sytuację ze zrozumieniem.

2. Pozostałe kluczowe zawodniczki – Anke de Mondt, Milka Bjelica, Paulina Pawlak. Rożne pozycje, rożne style gry, różne zadania do wykonania, ale podobne znaczenie dla drużyny.

Anke de Mondt – jedna z tych zawodniczek, w wypadku których statystyki zdecydowanie obniżają jej rzeczywistą wartość. Ot, choćby pierwszy mecz z Pragą: 5 punktów na ledwie 20% skuteczności, 3 zbiorki, 4 asysty, przechwyty i strata. Eval 4 – tak patrząc występ co najwyżej przeciętny. Ale kto był na meczu ten zapewne zauważył ile wniosła do gry czy to w obronie czy chociażby na atakowanej tablicy.. Takich spotkań było dużo więcej, a zdarzyło się tez kilka w których już zdecydowanie brała ciężar gry na siebie. Najważniejszym z nich był ten w Toruniu – jak się wydaje kluczowy w kwestii zajęcia przez nas 1 miejsca przed PO - gdy pod nieobecności Erin zagrała perfekcyjne zawody. Już teraz można powiedzieć że dała zespołowi dużo więcej niż rok temu G.Basko (choć tamtej na pewno w dobrym zaprezentowaniu się nie pomogła poważna kontuzja)

Co dalej? W jednym z wywiadów powiedziała ze czuje się już trochę zmęczona wędrówkami po europie, i ze chętnie wróciłaby do „swojej” Belgii.. pewnie nie była to decyzja nieodwracalna, ale trzeba zakładać ze trzeba będzie szuka kogoś na jej ”zastępstwo”. Patrząc na ostatnie wybory można mniej więcej nakreślić profil takiej osoby: zawodniczka solidna, bardzo doświadczona, dobrze broniąca ale umiejąca także zapunktować – zwłaszcza z dystansu, godząca się z rolą rezerwowej ale mogąca wziąć i na siebie ciężar gry w trudnych momentach.. Nazwisk nie podam, ale może jakaś Litwinka?

Milka Bjelica – do spółki z A.Wauters najlepiej zbierająca Europejka w Eurolidze (8.4), do tego dokłada całkiem przyzwoita liczbę punktów (11.8), choć już niestety na marnej jak na słabej jak na podkoszową zawodniczkę skuteczności. Największa jej zaleta jest to, ze nie czuje kompleksów, a to w połączeniu z dużą sprawnością i niezłymi umiejętnościami technicznymi powoduje ze jest groźna nawet dla czołowych drużyn europy. Za Spartakiem zdobywała średnio 14pkt i 11zb, z Praga 15pkt i 9 zb. Wymuszając przy okazji sporo fauli. Największy minus – nieobliczalność. Pod tym względem jest jakby zaprzeczeniem tego na co stawia Hernandez. W każdej chwili grozi odpaleniem jakiejś bezsensownej „trójki” czy też innym ryzykownym zagraniem. Przekłada się to automatycznie na ilość strat – niemal 3 na mecz. Jednak trzeba jej przyznać ze w kluczowych meczach stara się trzymać swój temperament na wodzy – duzo więcej szaleństwa w jej grze jest meczach ligowych ze słabszymi rywalami. W każdym razie, co by o niej nie mówić, to poki co jest dla nas bardzo wartościową zawodniczkę. Trudno przypuszczać by np. Iva Perovanovic zrobiła od niej więcej. Dlatego tez sadze ze ma duże szanse na kolejny angaż, choć zdecydowanie wolałbym ją w roli pierwszej podkoszowej zmienniczki (tak jak to zresztą było chyba zaplanowane przed rejteradą Leuchanki) a nie zawodniczki wychodzącej w S5.

Paulina Pawlak – tak trochę na wyrost w tej grupie, głownie ze względu na zaufanie jakim darzy ja Hernandez, a które przekłada się na dużą liczbę minut na parkiecie. Umiejętności ma jakie ma, wybitną czy nawet klasową zawodniczką nie była, nie jest i nie będzie. Ale dzięki pracowitości, zaangażowaniu i podporządkowaniu się decyzjom trenera nie jest zawodniczką bezużyteczną nawet na poziomie euroligi. Poprawiła nieco wyprowadzanie piłki, ograniczyła liczbę irytujących strat (głownie dzięki temu ze nie stara się robić czego nie umie), od czasu do czasu popisze się jakąś asysta czy rzutem z dystansu. Niby nic, ale jednak dzięki temu jest sensownym uzupełnieniem drużyny, a że jest Polką to pewnie i ją będziemy chcieli zatrzymać na kolejny rok, choć podobnie jak i w wypadku Bjelicy życzyłbym sobie by tylko w roli rozgrywającej nr 2.

3. Co my tu jeszcze mamy..

Petra Ujhelyi. Przyszła do nas w „zastępstwie” Leuchanki która wybrała dolary zarabiane na Uralu. To że pod względem umiejętności Petra nie dorównuje Białorusinie, było wiadomo już na występie. Kwestia było tylko jak duża różnica jest pomiędzy nimi. Pierwszy miesiąc był w wykonaniu Węgierki całkiem przyzwoity, choć patrząc z perspektywy wypadałoby napisać ze wręcz rewelacyjny, później było już tylko gorzej. Przyzwoita siła fizyczne, rzeczywiście dość wysokie koszykarskie IQ.. to fajne cechy, ale niestety na pewnym poziomie nie sa wstanie zrekompensować ogromnych braków w wyszkoleniu koszykarskim. Licząc od 6-tej kolejki euroligowej zdobywa ok. 2 pkt na mecz przy 28% skuteczności rzutów za 2. To osiągnięcia skandaliczne jak na centra. Dobrze, że jej najlepsza gra przypadła na początek sezonu gdy kontuzji nabawiła się Ewka – bez tego pewnie nasz droga do F8 byłaby dużo trudniejsza, ale to zdecydowanie za mało by był jakikolwiek sens zostawiania jej na kolejny rok.

Ana Dabovic. Zawodniczka wokół której jest najwięcej kontrowersji. Umiejętności ma. Serducho do gry tez. Ambicje także. To czego je brakuje to chłodna głowa. Momentami odnosiłem wrażenie że stara się zapanować nad swoim temperamentem, grac wolniej, spokojniej, ale w dłuższych okresach jej to nie wychodzi. Jak dostaje piłke to z reguły gwałtownie przyspiesza gre i to na zasadzie „woz albo przewóz”. Akcja się uda – sa owacje, akcja nie uda – często kontra i łatwe punkty dla rywalek. I problem w tym ze o ile w lidze, zwłaszcza w meczach ze słabszymi rywalkami bilans zysków do start jest na plus (powiedzmy 2 udane, 1 nie udana) to w eurolidze już jest odwrotnie. Dodatkowo wyraźnie widać u niej że jednak kilka wcześniejszych sezonów było straconych jeśli chodzi o taktykę. Jak się ogłada ją Elhotovą, to wielkiej różnicy w umiejętnościach nie widać, ale już w w tzw „kulturze gry” jak najbardziej (zresztą podobny problem do Dabovic ma obecnie np. Babkina)
To powoduje ze jej współpraca z Hernandezem nie wygląda tak jak pewnie wszyscy na R22 by sobie życzyli w tym momencie ciężko wyobrazić sobie by to się nagle zmieniło. Co prawda dalej uważam ze jeszcze w tym sezonie może ona być dla nas przydatna (głównie gdyby przyszło nam gonić większa stratę stawiając wszystko na jedna kartę, a także w „natłoku” spotkań w F8 i w półfinałach PLKK) ale w kwestii jej dalszego pozostania w Krakowie już jestem sceptykiem. Na ławce trenerskiej zapewne zostanie dalej Hernandez, a w takim wypadku nie ma raczej sensu zatrzymywać Any, tak z punktu widzenia dobra klubu (blokuje miejsce dla zagranicznej i ileś tam pieniążków w budżecie) jak i jej własnego. W zespołach może nawet nie tyle słabszych, co grających bardziej „radosną” koszykówka pewnie szybko by odżyła. Z punktu widzenia kibica niewątpliwie trochę byłoby jej żal. Zwłaszcza z meczach z dołem tabeli była osobą dzięki której człowiek nie miał momentami ochoty wyjść z hali ..

Magdalena Leciejewska – pierwsza cześć sezonu stracona przez kontuzje. Teraz pomału wraca do gry, i choć widać jeszcze że nie ma jeszcze 100% sprawności to pokazuje swój największy atut tzn umiejętności zbierania piłek na atakowanej tablicy. Mam tez wrażenie ze jakby trochę poprawiła „chwyt” piłki – ta poki co zdecydowanie rzadziej ucieka jej z rak.. oby dalej było podobnie. W meczach z Praga szansy na gre nie dostała, ale spodziewam się ze w lidze jednak będzie pojawiać się na parkiecie i to te występy zadecydują czy zostanie na kolejny sezon (IMO jest to prawdopodobne)

Katarzyna Krężel – początek sezonu bardzo przyzwoity, niestety kontuzja której nabawiła siew styczniu wyłączyła ja z gry na 2 miesiące. Wróciła dopiero na mecze z Praga, i w rewanżu dała bardzo przyzwoita zmianę. Jej sytuacja w klubie jest dość czytelna – w lidze może liczyć na spora liczbę minut natomiast w eurolidze jest już z tym ciężej. Tym niemniej ktos taki jest nam tez potrzebny, a nie sadze by jakakolwiek inna Polka na jej pozycji (poza Biba) była w stanie wnieść do naszej gry więcej (ewentualnie można się uśmiechnąć do Skobel..)


Agnieszka Śnieżek - Ona ten sezon może zaliczyć do udanych. W porównaniu z poprzednim spędza na parkiecie dużo więcej minut, i co ważne – nie jest to czas stracony. Z tych wszystkich „Wilków i Zająców” które przez kilka sezonów przewinęły się przez nasz klub, występując w roli „młodych zdolnych” to jej daję największe szanse na osiągniecie w miarę przyzwoitego poziomu (solidna ligówka, może kiedyś tam – ze względu na ogólną słabość polskiego kosza – reprezentacja) ale jeszcze bardzo dużo pracy przed nią. Przede wszystkim nie dysponuje niemal w ogóle rzutem z dystansu czy półdystansu. Niemal wszystkie zdobywane punkty to efekt – fakt ze dynamicznych – penetracji a to troche mało. Druga kwestia to jej wzrost – 175 cm to trochę mało jak na dwójkę, zwłaszcza jak się nie posiada sprawności Erin. W mojej opinii powinna wiec raczej zmierzać ku „jedynce” zwłaszcza ze kilkakrotnie popisała się dość ciekawymi asystami świadczącymi o tym że sporo na parkiecie widzi.

Joanna Czarnecka – nie chce mi się znęcać. Jej tutaj nie powinno być. Mam nadzieję ze to ona a nie Śnieżek powędruje teraz na trybuny. Przemawia za tym i jej pozycja na boisku (jest 6 podkoszową), jak i relacja umiejętności do wieku

Taj McWilliams- Franklin – zagrała na razie tylko 1 mecz, ale i to wystarczy by stwierdzić że będzie nam jej w Stambule bardzo brakować. Dobre osiągnięcia w meczu z Tęcza to co prawda żaden wyznacznik, ale to nie w cyferkach rzecz. Tym czym zaimponowała mi w tamtym spotkaniu to sposób w jaki weszła do gry. Od początku była bardzo skupiona, tak jakby chciała jak najlepiej poznać swoje nowe koleżanki by wiedzieć czego się można po nich spodziewać. Trudno było tez nie zauważyć, ze nawet w meczach z Pragą brała czynny udział w „walce” żyjąc meczem i pomagając Hernandezowi podczas przerw. Powinniśmy mieć z niej dużo pożytku, choć oczywiście nie należy jej brać pod uwagę w kontekście przyszłego sezonu. Co innego pare „krajowych” spotkań, co innego 7 miesięczna walka na 2 frontach.


Jose Hernandez – czasem oglądając mecze Wisły jestem podłym nastroju. Z reguły dzieje się tak w spotkaniach ze słabszymi drużynami, których często nie potrafimy „dobić”. Gramy wolno, statycznie, brakuje płynności i dynamiki. Wydaje się wówczas ze Polkowice, Gdynia czy Toruń mają większa swobodę przeprowadzania akcji, że grają szybciej, skuteczniej i efektowniej.. Do tego czasem ciężko zrozumieć czemu tak Ana Dabovic spędza tyle czasu na ławce.. W takich momentach zaczynam się zastanawiać czy szybko nie powinniśmy szukać zmiennika dla „Józka”.

Uczucie to mija jednak szybko gdy człowiek po powrocie do domu już na spokojnie przeanalizuje fakty i zerknie na statystyki ostatnich sezonów. A gdy jeszcze dojdzie do takich – jakby nie było kluczowych – konfrontacji jak nasz dostani starcia z Orenburgiem, Spartakiem czy Pragą to na wspomnienie chęci zmian człowiek sam się stuka w głowę..

Sezon jeszcze trwa, nie będę wiec przytaczał liczb, napisze tylko to co już jest „pewne”: po raz 3 z rzędu udało nam się awansować do najlepszej 8-ki w europie (wcześniej w fazie PO udało nam się wygrać.. 1 mecz) , W 3 ostatnich sezonach mamy bilans 26-8 w fazie grupowej euroligi (15-2 w domu, 11-6 na wyjeździe) i 8-6 w fazie PO (6-1 dom, 2-4 wyjazd, 0-1 naturalny). Lepszym bilansem w tym okresie mogą pochwalić się tylko najwięksi w europie i (ale tylko dzięki wygraniu euroligi rok temu) Salamanka.

Dokładniejszą „analizę” naszego trenera napisze już po zakończeniu sezonu. Obecnie wydaje się jednak że i w kolejnym sezonie ten pan będzie szkoleniowcem naszej drużyny i nie sądzę by coś się zmieniło w tym względzie nawet gdybyśmy przegrali w finale MP (co innego w wypadku odpadnięcia na wcześniejszym etapie)
... tysiące przejechanych kilometrów ... setki przegadanych godzin .. dziesiątki odwiedzonych miast, stadionów i hal ... jedna trójkolorowa pasja ...

wislakosz.pl
Młodzik
Posty: 595
Rejestracja: 28 lipca 2010, 12:18
Lokalizacja: Kraków

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: wislakosz.pl » 01 marca 2012, 15:07

W środę koszykarki Wisły Can-Pack Kraków pokonały w meczu sparingowym Row Rybnik 71:51.

Awatar użytkownika
Shavo
Młodzik
Posty: 873
Rejestracja: 07 kwietnia 2011, 11:56
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: Shavo » 03 marca 2012, 13:25

http://www.eurobasket.com/player.asp?Cntry=POL&PlayerID=79414&Women=1

Widzę, że nie tylko w PLKK zdarzają się błędy. Ze strony eurobasket.com można dowiedzieć się, że Powell to Polka.... :roll:
Koszykówka jest jak religia-wiele osób ją praktykuje,ale nikt do końca jej nie rozumie...

http://www.wnba-basketball.com/ - jedyny polski serwis poświęcony WNBA (informacje o Ewelinie Kobryn, historia oraz kluby WNBA, ciekawostki i wiele innych)

gremlin
Nowy na forum
Posty: 96
Rejestracja: 11 lutego 2011, 12:25

Re: Co słychać w Wiśle?

Postautor: gremlin » 04 marca 2012, 20:44

Shavo pisze:http://www.eurobasket.com/player.asp?Cntry=POL&PlayerID=79414&Women=1

Widzę, że nie tylko w PLKK zdarzają się błędy. Ze strony eurobasket.com można dowiedzieć się, że Powell to Polka.... :roll:



a może ktoś z PLKK tak własnie by chciał :P


Wróć do „Aktualności Ekstraklasa”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości