Postautor: garnett » 22 maja 2007, 14:36
Mieczysław Krawczyk: Lotos jeszcze pokaże siłę
Rozmawiał Marcin Dajos
Po częściowym zagojeniu ran po zakończonym sezonie przyszedł na pewno czas na podsumowanie tego, co udało się osiągnąć przez ligowe miesiące.
Marcin Dajos: Jak według Pana można ocenić wynik Lotosu Gdynia w zakończonym sezonie?
Mieczysław Krawczyk: - Popełniliśmy parę błędów przy budowaniu składu na początku sezonu i to zaważyło na dalszym rozwoju sytuacji. Tamika Whitmore, która mimo że jest bardzo dobrą zawodniczką, nie potrafiła przystosować się do gry w polskiej lidze. Zawiodły nas też inne zawodniczki, które zamiast pomagać w osiągnięciu trofeów, czasami nawet przeszkadzały w drodze do zwycięstwa. Sukcesem można na pewno nazwać fakt, że dwunasty rok z rzędu byliśmy w finale koszykarskiej ligi. Nie wiem, czy jest jakakolwiek drużyna w grach zespołowych, która mogłaby szczycić się takim osiągnięciem. To może satysfakcjonować, że przez tyle lat potrafimy utrzymać najwyższy poziom gry. Dlatego uważam, że miniony sezon był udany.
Jakie zawodniczki najbardziej zawiodły pokładane w nich nadzieje? Czy chodzi tu o Betty Lennox, która teraz świetnie rozpoczęła sezon WNBA?
- Nie chodzi tylko o Lennox, ale rzeczywiście trzeba przyznać, że ona najbardziej nas zawiodła. Zachowała się bardzo nieprofesjonalnie. Przed finałami miała skręconą kostkę, a w trakcie finałów sama nie chciała grać, tłumacząc się, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Myślała tylko o tym, by jak najszybciej udać się do domu i tego wreszcie dopięła, ale została ukarana finansowo za nieprofesjonalne zachowanie.
Patrząc na końcowe rezultaty sezonu, nie może Pan chyba być do końca zadowolony.
- No cóż, brakuje rzeczywiście znaczącego osiągnięcia, jednak mnie poza wspomnianym wysokim poziomem, który prezentuje Lotos przez tyle lat, cieszy jeszcze jedna sprawa. Odnosimy sukcesy także w juniorskich grupach młodzieżowych. Trzecie miejsce w Polsce juniorek starszych czy czwarte juniorek to też są powody do dumy. Wierzę, że zawodniczki występujące w juniorskich zespołach już niebawem będą stanowić o sile pierwszego zespołu. Niektóre z tych młodych koszykarek występują także w kadrze Polski juniorek, a to także jest plus dla nas i dla naszego systemu szkolenia młodzieży.
Występów w Eurolidze nie może Pan jednak uznać za udane
- Euroliga to największy minus Lotosu sezonu 2006/2007. Po pierwsze mieliśmy niesprzyjające losowanie, w którym natrafiliśmy na bardzo dobre europejskie drużyny. Następnie przegraliśmy dwa spotkania w fazie grupowej, które tak naprawdę powinniśmy wygrać. Te dwa czynniki złożyły się na to, że w tych najlepszych rozgrywkach w Europie skompromitowaliśmy się.
Nie jest Panu żal, że klub, który odgrywał znaczącą rolę w europejskiej koszykówce przed paroma laty, w tym roku praktycznie nie istniał w Eurolidze?
- Tamte sukcesy to już historia, zresztą wtedy były inne realia. W tym momencie liga rosyjska jest poza naszym zasięgiem, a to kluby z tej ligi rozdawać będą karty w nadchodzących sezonach. Ciężko walczyć jest o najlepsze zawodniczki, gdy w grę wchodzi walka z zespołem rosyjskim. Nawet dziennikarze w Rosji i osoby związane z koszykówką uważają sumy, jakie oferowane są za sezon w ich lidze, za niemoralne. Kontrakty najlepszych przekraczają nawet milion dolarów za sezon!
Jaki budżet trzeba zgromadzić, aby myśleć o nawiązaniu walki z najsilniejszymi drużynami zza wschodniej granicy?
- Aby móc walczyć o najwyższe trofea w Europie, trzeba dysponować około 7-8 milionami złotych i do takiego poziomu będziemy dążyć. Potrzebnych nam jest dwanaście zawodniczek, które będą mogły się zmieniać przez cały sezon, aby nie było mowy o zmęczeniu podczas sezonu ligowego w Polsce i w Eurolidze.
Czy zdobycie takich pieniędzy jest możliwe bez pozyskania kolejnego sponsora?
- Już od paru lat staramy się o pozyskanie kolejnego sponsora, jednak ciągle stoimy w martwym punkcie. W tym roku prowadziliśmy rozmowy już z dwiema firmami. Negocjacje nagle się ucięły i na razie nie wiadomo, co będzie dalej. Decyzje w naszej sprawie podejmowane są za granicą i nie mamy wpływu na ich końcową treść. Myślę, że nasz klub daje dobrą perspektywę dalszego rozwoju, o czym świadczą wysoki poziom gry czy też powstająca w Gdyni nowa hala. To powinno przyciągnąć do nas kolejnych sponsorów.
Jak teraz wygląda sytuacja kadrowa Lotosu?
- Na dziś mamy zakontraktowane dwie reprezentacyjne rozgrywające, zawodniczkę podkoszową oraz juniorki. Staramy się pozyskać jeszcze jedną reprezentantkę Polski i co najmniej dwie klasowe europejskie zawodniczki. Z Amerykankami sytuacja powinna się rozstrzygnąć na za półtora miesiąca, bo jak wiadomo teraz skupiają się one najbardziej na rozgrywkach ligi WNBA. Mamy pewną listę życzeń, ale zawodniczki zza oceanu będą dobierane do stylu gry, jaki będzie chciał uzyskać trener Roman Skrzecz, który zostaje na przyszły sezon w naszej drużynie. Dyrektorem sportowym klubu został Krzysztof Koziorowicz i bardzo mnie to cieszy, że pierwszy i drugi trener kadry narodowej pracować będą dla naszego klubu. To duży atut. Uważam, też, że wyciągając wnioski z minionego sezonu, zbudujemy zespół, który na pewno skutecznie powalczy w rozgrywkach Euroligi i oczywiście na polskich parkietach.
Reprezentacyjne rozgrywające w Lotosie
Kontrakt z gdyńskim zespołem zdecydowała się przedłużyć na kolejny sezon reprezentacyjna rozgrywająca Paulina Pawlak. Tym samym grą Lotosu Gdynia w sezonie 2007/2008 kierować będą dwie reprezentacyjne rozgrywające. Na zmianę z Pawlak rozgrywać będzie pozyskana z AZS Poznań Natalia Waligórska. Pawlak w zeszłym sezonie zdobywała średnio 7,1 punktu na mecz oraz notowała 3,6 asysty w spotkaniu. Obok tych dwóch zawodniczek Lotos ma podpisaną umowę z Magdaleną Leciejewską oraz kilkoma zdolnymi juniorkami.
Gazeta.pl