Samantha Prahalis: To był wielki dylemat
Oderwijmy się trochę od Igrzysk Olimpijskich i przyjrzyjmy się obecnie jednej z najbardziej utalentowanych zawodniczek biegających po parkietach WNBA - Samancie Prahalis. Amerykankę w drafcie z numerem 6 wybrało Phoenix Mercury. Wcześniej występowała na uniwersytecie Ohio State.
Przechodząc do konkretów, rozgrywająca Phoenix Mercury rozgrywa obecnie swój debiutancki sezon na parkietach zawodowej ligi WNBA. Jest również drugą w historii rozgrywek zawodniczką, która przywdziewa koszulkę z numerem 99.
Jak twierdzi sama zainteresowana miała dość duży problem z wybraniem tego numeru. W "grę" wchodziły liczby 55 i właśnie 99: to był wielki dylemat, nie wiedziałem, który numer miała wybrać, czy 99 czy 55. W końcu Jason Williams z Sacramento Kings grał z 55. Ale to może dlatego, ja chciałam być bardziej oryginalana i wybrałam 99 - tłumaczy filigranowa Amerykanka.
Częścią sukcesu zawodniczki jest to, że jest świadoma tego, że cały czas uczy się koszykówki. Jest bardzo otwarta na propozycje i nowe doświadczenia. Mimo, że Prahalis chce być na boisku sobą, to chce to też wykorzystać by pomoć swoim koleżankom. Te słowa potwierdza jej trener Corey Gaines: nie można zmieniać ludzi, ale ona tego chce. Samatha kocha być uczona nowych akcji, zagrywek. To chyba płynie w jej krwi, jest zapisane w jej DNA. Gdy ćwiczymy nową taktykę, Prahalis jest najbardziej skupiona z całej drużyny.To sprawia, że jej gra wygląda tak czysto. Ma u mnie wielki plus - kończy z uśmiechem na twarzy szkoleniowiec Mercury.
Jednak mimo tego, że Mercury operują tak utalentowaną zawodniczką, jaką niewątpliwie jest Prahalis to wyniki teamu z Arizony są zdecydowanie poniżej oczekiwań. Mercury zajmują drugą od końca lokatę w konferencji zachodniej. Powodem tego w dużej mierze są kontuzję. Jak wiemy z powodu zerwanych więzadeł podczas Final Eight w Stambule odpoczywa Penny Taylor. Tylko dwa spotkania rozegrała największa gwiazda Phoenix - Diana Taurasi, a na domiar złego operacje przeszły Candice Dupree, Nakia Sanford i Charde Houston.
Czy mimo tych wszytskich problemów kadrowych Mercury awansują do fazy play-off? Wykonac tą sztukę będzie bardzo ciężko. Bowiem od nowa poskładać cały zespół i to w połowie rozgrywek jest bardzo trudno. Jednak trener Gaines jest doświadczonym trenerem. W nim leży chyba ostatnia kropla nadziei. Czy mu się uda? Przekonamy się wkrótce.
więcej: http://www.wnba-basketball.com/2012/08/samantha-prahalis-to-by-wielki-dylemat.html