EUROLIGA 2014/2015

Ligi Europejskie, Euroliga Kobiet, EuroCup Kobiet, ME oraz pozostałe rozgrywki.

Moderatorzy: ann, Ałgaja, bart_81

danpe_
Żak
Posty: 388
Rejestracja: 21 października 2012, 13:46

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: danpe_ » 12 listopada 2014, 20:05

JEEEEEEEEEEST wygrana!
Pierwsza połowa - do duszy, Abdi posądzałem o rolę konia trojańskiego, ale to, co pokazała w drugiej połowie, to normalnie czapki z głów.
Trochę za nerwowy mecz w ataku, krycie na radar w pierwszej połowie doprowadzało mnie do szału, po przerwie się odmieniło!

Niemniej jestem bardzo zdziwiony ilością czystych sytuacji, które spaprały koszykarki Kurska. Szok.

Teraz wyjazd do Pragi i liczę, że Wisła postara się o kolejne zwycięstwo!

danpe_
Żak
Posty: 388
Rejestracja: 21 października 2012, 13:46

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: danpe_ » 12 listopada 2014, 20:22

Energa też na najlepszej drodze do zwycięstwa, gra swoje, a ich rywal sam się przewraca :mrgreen:



A Ziętara blokiem w ostatniej sekundzie zapewniła zwycięstwo Aniołkom na wyjeździe z Galatasaray. Jednym punktem.

kristofer
Kadet
Posty: 1342
Rejestracja: 27 grudnia 2008, 16:34

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: kristofer » 12 listopada 2014, 20:40

Wisła wygrywa po kapitalnej drugiej połowie, a Galatasaray w ostatnich sekundach stracił zwycięstwo. Koszyce wygrały 68:67 po trójce Zirkowej na 5 sekund przed końcem i bloku Ziętary na Martinez w ostatniej akcji.
Wiślaczki mają już dwa mecze przewagi nad najgroźniejszymi rywalkami do ćwierćfinału Euroligi.

Awatar użytkownika
Ałgaja
Administrator
Posty: 4344
Rejestracja: 17 sierpnia 2006, 09:24
Lokalizacja: Kraków

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: Ałgaja » 12 listopada 2014, 21:21

danpe_ pisze:JEEEEEEEEEEST wygrana!
Pierwsza połowa - do duszy, Abdi posądzałem o rolę konia trojańskiego, ale to, co pokazała w drugiej połowie, to normalnie czapki z głów.


Ten typ tak ma, choć w 1 połowie mimo wszystko ona grała przyzwoicie w obronie (pozdrowienia dla Jekabsone ;-)).

Świetny mecz, piękna wygrana - każda z zawodniczek które pojawiły się na boisku coś dołożyła, a i trener pomagał.
Gratulacje też dla Torunia.
"Powiem Ci, to zapomnisz. Pokażę- zapamiętasz. Zainteresuję cię- wtedy zrozumiesz."

Koszykarz (Toruń)
Kadet
Posty: 1758
Rejestracja: 19 września 2010, 07:57

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: Koszykarz (Toruń) » 12 listopada 2014, 21:49

BrawO WISŁA !!!! Brawo ENERGA !!! to tak na początek :)))

Gratulacje dla Wisły , bo Dynamo mysle sie jeszcze rozkreci a mimo wszystko wygrana w Koszycach ktore teraz ograly GALATE na wyjeździe dzieki ZIETARSSONOWI i teraz z KURSKIEM (dobrze ze ten rywal jest juz teraz a nie później) , daje po dwóch kolejkach całkiem niezlą pozycje Krakowiankom w walce o jak najwyżesz miejsce w grupie.
I chyba trener Białej Gwiazdy mógł w końcu na maxa pograc pelnią składy , czego efektem bardzo mocne zdobycze puntowe kwartetu ABDI, Courtney , Lavender i Allie

Co do ENERGI......... historyczny mecz i od zwyciestwo u siebie , nie moglo byc lepiej ( w sumie moglo , bo mógl byc bilans byc 2-0) . .
Czemu w lidze Ajdukovic gra padake a w Eurolidze kolejny mecz i dzis naprawde byla mega wsparciem dla obwodowych ? . Wlasciwie każda zawodniczka dzis popelnila gafe ale tez kazda dorzucila swoją cegielke.

Swietna skutecznosc AGI MAKOWSKIEj , niestety ,faule...... Trzeba jednak dodac , moim zdaniem SEDZIOWIE sugerowali sie ,,magią '' nazwisk , GWIZDALI wszystko co było na SANDERS i WRIGHT ......

Tanisha WRIGHT , w niegdyś LOTOS , - od tamtego czasu naprawde sie wyrobiła , wiedzialem ze SANDERS napsuje sporo krwi Katarzynkom bo niestety Toruń nie ma takiej skocznej Amerykanki na 4/5 i LARA (?) Latoya(?) Sanders niemiłosiernie to wykorzystywała . Parokrotnie swój kunszt w dwutakcie pokazała KALTSIDOU , troszke też NIcholls i Marginean ale to koniec.

Zwyciestwo cieszy , moglobyc dużo wyzej , ale tez moglo sie skonczyc porazką . Byla skutecznosc z dystansu , trzeba dodac , bo w Polowicach bylo z tym mega kiepsko . Wiec poki co nowa hala wciąż jest zaczarowana dla zespolw gosci (Gorzow , Bydgoszcz , Kayseri)

paulo2907
Senior
Posty: 4123
Rejestracja: 12 maja 2008, 16:33
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: paulo2907 » 12 listopada 2014, 22:04

danpe_ pisze:JEEEEEEEEEEST wygrana!
Pierwsza połowa - do duszy, Abdi posądzałem o rolę konia trojańskiego, ale to, co pokazała w drugiej połowie, to normalnie czapki z głów.
Trochę za nerwowy mecz w ataku, krycie na radar w pierwszej połowie doprowadzało mnie do szału, po przerwie się odmieniło!

Niemniej jestem bardzo zdziwiony ilością czystych sytuacji, które spaprały koszykarki Kurska. Szok.

Teraz wyjazd do Pragi i liczę, że Wisła postara się o kolejne zwycięstwo!

Bez przesady - nasze też pudłowały czyste sytuacje, zwłaszcza w pierwszej połowie, bo w drugiej ofensywa była niemal perfekcyjna. Poza tym sędziowie bardziej łaskawym okiem patrzyli na Kursk. Przede wszystkim wygrała zespołowość, większa wola walki. Ponad 3 min przed końcem (nieskuteczna akcja Kurska zaraz po time-oucie) było dla mnie niemal pewne, że dziewczyny już nie wypuszczą tego z rąk. Duży plus dla coacha, którego uwagi były dzisiaj bardzo konstruktywne, a zawodniczki wiedziały, co mają grać.
Faktycznie - druga porażka Galaty u siebie z drugą najniżej notowaną drużyną w grupie stawia ten zespół w trudnej sytuacji. To jednak oczywiście woda na młyn dla Wisły.
Gratulacje dla Energi za premierowe zwycięstwo w Eurolidze.
O koszykarkach Wisły w czasie przeszłym: https://nowe-refleksje.blogspot.com/202 ... znica.html

kristofer
Kadet
Posty: 1342
Rejestracja: 27 grudnia 2008, 16:34

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: kristofer » 12 listopada 2014, 22:19

za tydzień ważny wyjazd do Pragi - wygrana może otworzyć szansę na drugie miejsce w grupie, co wiązałoby się z przewagą własnego parkietu w ćwierćfinale.
Z Kurskiem jest solidna zaliczka +15, co może mieć znaczenie przy równej ilości punktów, czy tworzeniu małej tabeli z udziałem kilku zespołów. A może Wisła zaskoczy i wygra w Pradze oraz z Jekami u siebie. Nie będzie łatwo, ale to nie jest niemożliwe.

paulo2907
Senior
Posty: 4123
Rejestracja: 12 maja 2008, 16:33
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: paulo2907 » 12 listopada 2014, 22:27

Nie jest to niemożliwe, ale jeszcze nie rozpisywałbym takich historii na 10 kolejek przed zakończeniem rywalizacji w fazie grupowej...
O koszykarkach Wisły w czasie przeszłym: https://nowe-refleksje.blogspot.com/202 ... znica.html

kristofer
Kadet
Posty: 1342
Rejestracja: 27 grudnia 2008, 16:34

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: kristofer » 12 listopada 2014, 22:31

paulo2907 pisze:Nie jest to niemożliwe, ale jeszcze nie rozpisywałbym takich historii na 10 kolejek przed zakończeniem rywalizacji w fazie grupowej...


oczywiście że wygrana w Pradze tego przywileju by nie dawała, ale można byłoby już coraz realniej o tym myśleć.

Orientuje się ktoś, co dzieje się z Amerykankami w zespole mistrza Czech? bo Jekom bardzo się postawiły i to bez duetu Amerykanek.

Awatar użytkownika
przemoe
Senior
Posty: 4246
Rejestracja: 22 listopada 2007, 20:18
Lokalizacja: Gdynia
Kontaktowanie:

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: przemoe » 13 listopada 2014, 07:39

Gratulacje dla Wisły i Energi, miło znów widzieć dwa zwycięstwa polskich ekip w jednej kolejce.

O co chodzi z Augustus? 8 minut, 0/4, WTF? Na pewno to istotny czynnik, że w meczu jej w sumie nie było.
Pozdrawiam,
Pszemek.
----------------
Obrazek

http://toiowonasportowo.blox.pl

Awatar użytkownika
Ałgaja
Administrator
Posty: 4344
Rejestracja: 17 sierpnia 2006, 09:24
Lokalizacja: Kraków

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: Ałgaja » 13 listopada 2014, 07:48

kristofer pisze:Orientuje się ktoś, co dzieje się z Amerykankami w zespole mistrza Czech? bo Jekom bardzo się postawiły i to bez duetu Amerykanek.


Robinson ma kontuzje i wróci dopiero w styczniu.

Odnosnie Augustus, ona do Rosji przyleciala dopiero jakoś w miniony weekend, takze pewnie za wiele z zespołem nie trenowała. Jej wczorajsze wejścia były na zasadzie "a może coś trafi" na nasze szczęście nie trafiala;-)
"Powiem Ci, to zapomnisz. Pokażę- zapamiętasz. Zainteresuję cię- wtedy zrozumiesz."

Awatar użytkownika
bart_81
Senior
Posty: 3040
Rejestracja: 21 grudnia 2008, 20:44
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Kontaktowanie:

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: bart_81 » 13 listopada 2014, 11:16

Brawa dla polskich drużyn za zwycięstwa!
Energa z historycznym pierwszym. A Ajduković to chyba formę trzyma specjalnie na Euroligę, no bo co się będzie przemęczać w TBLK 8)
Wisła zaskakująco łatwo ograła gwiazdorski Kursk, no ale ta drużyna nie stanowi jeszcze zespołu (prowadzenie po pierwszej połowie to głównie zasługa umiejętności Nneki i trójek Belyakovej). Niemniej z każdym meczem będą mocniejsze.
Wisła ma naprawdę fajny zespół, a Vandersloot w końcu pokazała swoje niemałe umiejętności.

Awatar użytkownika
Greebo
Weteran kkforum
Posty: 12081
Rejestracja: 27 maja 2005, 20:19
Lokalizacja: Kraków

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: Greebo » 13 listopada 2014, 13:30

paulo2907 pisze:Ponad 3 min przed końcem (nieskuteczna akcja Kurska zaraz po time-oucie) było dla mnie niemal pewne, że dziewczyny już nie wypuszczą tego z rąk.


No przecież tłumaczyliśmy Ci już z Bartolino, że na tej hali pewnym swego można być dopiero po zakończeniu meczu.. ;)

Wczoraj nie byłem w stanie nic po meczu napisać, tym chętniej nadrobię to teraz, bo aż miło zabierać się do tego po takim meczu, spoglądając na taką tabele grupy ;)

Na taką grę Wisły z klasowym rywalem czekałem od 2 lat, czyli od wygranej ze Spartakiem. W poprzednim sezonie niby powalczyliśmy z Fenerbahce i Orenburgiem ale jednak w tych spotkania czuć było że rywal kontroluje grę. Nie rozumiałem więc zadowolenia Svitka z tego ze wówczas graliśmy „nieźle” czy „dobrze”, natomiast jego wczorajsza radość była w pełni uzasadniona.

W to ze mamy szanse na wygraną uwierzyłem mniej więcej w połowie 1 kwarty, a dokładniej mówiąc chwile po tym jak rywalki wyszły na prowadzenie 17-8 a Svitek wziął czas. Na twarzach rywalek dostrzegłem wówczas już spore rozluźnienie i dekoncentracje, tych dwóch zwiastunów samo-destrukcji. Najbardziej „rozradowana” była Belyakova która miała wtedy na koncie już 9 pkt zdobytych 3 celnymi trojkami a jedyną ciągle skupioną zawodniczką była Nneka. Taką sytuację widziałem już wielokrotnie zarówno u naszych zawodniczek i jak i u innych zespołów – nie tylko w koszykówce: faworyt spotkania wychodzi na mecz skoncentrowany wychodzi mu niemal wszystko bez nadmiernego wysiłku, dość szybko uzyskuje sporą przewagę i w tym momencie – choćby i podświadomie – zaczyna mu się wydawać ze wszystko pójdzie z górki. A to od razu przekłada się niekorzystnie na jego grę: pojawia się nonszalancja w zagraniach, spada skuteczność, rośnie ilość własnych błędów.. i to często daje szanse rywalowi na „pobudkę” i powrót do gry. A jak tak się stanie to niejednokrotnie ciężko jest ten trend odwrócić. U faworyta zaczyna się nerwówka (no bo czemu teraz jest źle skoro na początku było tka dobrze?), akcje stają się szarpane i problemy gotowe.

Taki scenariusz miał miejsce w finale finałów czyli pamiętnym meczu nr 7 Lotos – Wisły, tym zakończonym dogrywką po trójce ADF. Tam na początku tez Lotosowi wychodziło niemal wszystko.. a na Reymonta ostatni raz taką sytuacje mogliśmy obserwować w spotkaniu z Siedlcami. Tam przecież tez na początku łatwo odskoczyliśmy i wydawało się ze rywal nawet nie spróbuje powalczyć a potem skończyło się na drżeniu o wynik niemal do ostatnich momentów spotkania. Wtedy nam się udało wymknąć spod topora, Kurskowi wczoraj już nie. Od tej 5 minuty gra Rosjanek uległa wyraźnemu pogorszeniu i tylko w niewielkim stopniu był to efekt wprowadzonych u nas zmian oraz wprowadzenie obrony strefowej. Dużo bardziej zaszkodziły sobie same, mogły do przerwy prowadzić juz spokojnie 15-20 punktami, a miały jedynie ich o 7 więcej a to i tak z pomocą sędziego który zaliczył Nnece 2 punkty po rzucie dodanym już chyba po czasie 20 minut. Mówiąc inaczej: Kurska mógł nas wówczas dobić, wykorzystując swa przewagę na atakowanej tablicy oraz nasza dość niemrawą obroną ale zamiast tego wyciągnął do nas pomocna rękę. Mógl nas zjeść..

.. w drugiej połowie sam został zjedzony. To było niemal perfekcyjne 20 minut w naszym wykonaniu, tak grajająca Wisłę chciałbym oglądać zawsze. Obrona? 23 punkty zdobyte w tej części przez zespół o takim potencjale jak Kursk mówią same za siebie. Graliśmy agresywnie, szybko, ale czysto. Jedyne do czego się można przyczepić to zbyt duża liczba zbiorek ofensywnych rywali, ale i ten mankament dotyczył głównie i 3 pierwszych kwart. W ostatnim fragmencie już i z nim było lepiej. Ale tym co mnie osobiście najbardziej przypadło do gustu była nasza gra w ataku. To nie był jakiś emocjonalny zryw oparty na odpalanych z każdej pozycji „trójkach” czy szalonych wejściach pod kosz, to nie było tak ze gale zaczęło nam wpadać z każdej pozycji. Była to za to koszykówka jaka cenię i jaką lubię oglądać najbardziej: mądra, inteligentna, wykorzystująca wszystkie własne atuty a także mankamenty rywal, ograniczająca własne błędy do minimum. Graliśmy perfekcyjnie taktycznie bardzo zespołowo, starannie, cierpliwe szukając optymalnych sytuacji. Wszystkie zawodniczki robiły to co potrafią najlepiej. Sloot perfekcyjnie panowała nad tempem gry, Quigley była wyprowadzana na rzuty po zasłonach, Abdi miała możliwość gry blisko kosza 1 na 1 z Jekabsone.. A jeśli ktoś nie wierzy moim subiektywnym odczuciom to mogę się podeprzeć cyferkami: w drugiej połowie mięliśmy zapewne ponad 60% skuteczności z gry, 100% z osobistych oraz 8 asyst przy tylko 4 stratach (przy czym ta 4-ta na 2 sek przed końcem gdy wygrana była już przesadzona)

Skoro chwale nasza taktykę to indywidualne cenzurki zacząć wypada od Svitka. W poprzednim sezonie wielokrotnie pisałem ze nie jestem przekonany do jego pomysłu na naszą gre, że gra oparta na narzucaniu ogromnego tempa to taka bron obusieczna: sprawdzająca się gdy rywal jest słabszy lub ma krótsza ławkę, ale niewiele dająca w meczach z potentatami. Dzięki niej w lidze co prawda gromiliśmy większość rywali a w eurolidze radziliśmy sobie z najsłabszymi rywalami, ale gdy poprzeczka szła w górę to taka gra obracała się przeciwko nam. Nie dość że opadaliśmy wtedy szybko z sił to jeszcze to Svitkove „nakręcanie” zawodniczek powodowało u nich tylko większa nerwowość.

W tym sezonie jest inaczej i ta zmianę zaobserwowałem już w meczach ligowych a obserwacje potwierdziły się i w pucharze. Teraz nie staramy się zagryźć rywala od pierwszych akcji. W mecz wchodzimy relatywnie spokojnie, bez jakiejś większej agresji za to potem systematycznie się rozpędzamy. To w dużej mierze przez to nasze wygrane są aż tak przekonujące.. ale też może właśnie dzięki temu mamy w eurolidze na koncie te dwie wygrane i to odniesione w przekonującym stylu? Wczoraj rozpoczęliśmy bardzo spokojnie, może nawet aż za bardzo. Momentami miałem wrażenie ze nasze zawodniczki sa trochę sparaliżowane „nazwiskami” w zespole rywalek, potem jednak było już tylko lepiej. I mam szczera nadzieje ze było to niejako zaplanowane. Wierzę ze Svitek zdajac sobie sprawe z większych możliwości rotacyjnych u rywalek i mając w pamięci choćby nasz mecz z Orenburgiem sprzed roku wyciągnął odpowiednie wnioski. Pierwsza polowe zagraliśmy jakby na przetrwanie – tak aby zaoszczędzić trochę energii u podstawowych zawodniczek i by nie skomplikować sobie sytuacji z faulami a do szturmu ruszyliśmy po przerwie. I to nam się udało, choc tak jak napisałem powyżej z pomocą rywalek.

Pochwalić Svitka tez trzeba za rozpracowanie rywala, sensowną rotacje a zwłaszcza za konstruktywne rady dla zawodniczke w trakcie gry. Rok temu do szłu doprowadzało mnie to jego ciągłe emocjonalne nakłanianie do szybszej gry. Dzis zapanował nad sobą, zamiast szybciej, szybciej, szybciej graliśmy mądrzej, staranniej, dokładniej. Co nie znaczy że wolno i mało agresywnie.. oby tak dalej, a za dzisiejszy mecz mogę napisać: brawo Trenerze!

Jeśli chodzi o zawodniczki to pisząc zapowiedz przed meczem dość mocno porównywałem je do rywalek, teraz wiec wypada zrobić to samo sprawdzając jak teoria ma się do praktyki.

Na pierwszy ogień pójda dwie podkoszowe z LA: Nneka i Jantal. Przedwczoraj zaznaczałem ze mimo postępu w grze Lavender to jednak Nneka jest zawodniczką lepszą. I mimo wszystko ten mecz to potwierdził. Nasza solenizantka zagrała bardzo dobre zawody, mocne d-d, eval ponad 20 – nie można mieć żadnych pretensji. Ale jednak gwiazda meczu nr 1 była Nneka. Przez większość spotkania to ona trzymała wynik dla Kurska, to z jej zatrzymaniem były największe problemy a jej walka o ofensywne zbiorki była godna podziwu tak samo zresztą jak przyspieszenie w pierwszym kroku podczas gry 1 na 1 Świetna zawodniczka. Ale dla nas najważniejsze jest to ze ta przewaga która wypracowała w starciu z Lavender nie była przygniatająca, i co tez niezmiernie ważne – w ostatniej kwarcie to nasza gwiazda zachowała więcej sił i to ona była skuteczniejsza.

Bardzo ciekawie wyglądała tez rywalizacja zawodniczek z Chicago, a była o tyle interesująca ze Prince najpierw mierzyła się na 1-ce z Vandersloot a w końcówce grała już na 2-ce rywalizując z Quigley . I w mojej z opinii z żadnej z tych konfrontacji nie wygrała a ze Sloot nawet wyraźnie przegrała. I nie ma się temu co dziwić bo jednak Prince to nie jest rozgrywająca. Na 1 –ce grywa, ale to jest taka gra z musu i wczoraj to było widać wyraźnie. O ile Vandersloot ewidentnie kreowała grę całej drużyny o tyle Prince głownie kreowała gre swoją. Znamienne jest to ze większość akcji Sloot rozpoczynała od podania do którejś z koleżanek, a Prince od „klepania” i próby gry 1 na 1. A że nasza rozgrywająca wczoraj udowodniła ze gdy trzeba to i rzucić potrafi oraz że wykazuje się ogromnym sprytem w obronie, to jak dla mnie jest zdecydowaną zwyciężczynią tego starcia.

Bardziej wyrównaną walkę amerykańska Rosjanka stoczyła z Quigley. Tu na pierwszy rzut oka można było zobaczyć jak odmienne style gry obie panie prezentują, mimo grania na tej samej pozycji, Allie to typowy snajper, większość czasu spędza na bieganiu dokoła boiska rywalek i szukaniu zasłony by po otrzymaniu podania wyjść w gore oddając natychmiast rzut. Prince tez bieg dużo ale głownie z piłką. W grze 1 na 1 niewątpliwie przewyższa nasza zawodniczkę, jest tez groźniejsza w penetracjach, ale czy na pewno jej styl gry jest bardziej przydatny dla drużyny? Można polemizować.

Podobnie do Quigley gra natomiast Belyakova. Ona tez jest strzelcem co udowodniał nam już w ciągu pierwszych minut trafiając te 3 trojki z rzędu. Przez te parę minut mogła uchodzić za zawodniczkę z innej planety, potem jednak już zeszła na ziemie – do końca meczu zza łuku nie trafiła już ani razu. Ogolnie wiec jej występ należy uznać za przeciętny ale i tak dużo lepszy niż duetu Augustus/Jekabsone które przez cały mecz nie trafiły z gra ani raz bez względu na odległość z jakiej oddawały rzuty.

Ta pierwszą można jednak usprawiedliwić. Jeśli zawodniczka w weekend przelatuje pół świata i kilka stref czasowych, by następnego dnia lecieć w kierunku przeciwnym to trudno o niej oczekiwać choćby i przyzwoitej dyspozycji.. O ile wiec w sowim poprzednim występie na Reymonta zagrała słabo, będąc perfekcyjnie krytą przez Powell o tyle ojej wczorajszego meczu po prostu nie ma co oceniać.

Za to jak najbardziej można skonfrontować Jekabsone i Abdi.. Jeden rzut oka na statystyki wystarczy by być przekonanym ze to Szwedka wygrała tą rywalizacje. Tyle ze słowo „wygrała” tylko w nieznacznym stopniu ukazuje sytuację. Ona Łotyszkę zmiażdżyła, bo jak inaczej nazwać sytuacje w której jedna zawodniczka – i to nie byle jaka snajperka - zdobywa 1 smutny punkt nie trafiając żadnego z 6 rzutów z gry a jej vis-a-vis ma 18 pkt. na 66% skuteczności? I to często po akcjach izolacyjnych? A ze Abdi punktowała głownie w drugiej połowie a w 1 tylko irytował? Cóż, tak jak napisała Ałgaja – ten typ tak ma. Ale ma tez nieprzeciętny talent dany od bozi.


Bardziej wyrównane pojedynki toczyły się pdo koszem, pomiędzy „pomocnicami” gwiazd: Jantal i Nneki. Ale tu nie da się porównywać parami dwóch Europejek i dwóch zawodniczek krajowych, bo przez większość meczu grały dokładnie „na krzyż”. Nasza odpowiedzią na Osipovą była Petronyte a gdy tylko trener Kurska wprowadzał na parkiet Milovanovic to Svitek wzywał do gry Justyne. I trzeba przyznać ze była ona takim cichym bohaterem tego spotkania. Oczywiście największy wkład w nasz wygraną miał kwartet rodem z WNBA ale i udział Żurcegły w zwycięstwie był bardzo duzy. 6 pkt (3/5), 5 zbiórek, 4 asysty, do tego żadnej straty.. to już bardzo przyzwoite cyferki jak na zawodniczkę wchodzącą z ławki i grającą 17 minut. Bez dwóch zdań wniosła do naszej gry więcej niż Milovanovic dla Kurska, której występ w tym meczu był porażką niewiele mniejsza niż postawa Jekabsone.

Z kolei w starciu tych „wyższych” podkoszowych trochę lepsze wrażenie postawiła Osipova. Zwłaszcza w 1 połowie jej dłuuugie ręce stanowiły dla nas spory problem. A Gigi? Pierwsza połowa koszmarna. Zwłaszcza w konfrontacji z Nneka było widać jakie ma olbrzymie braki sprawnościowe. Kilak razy wydawało się ze piłka musi wpaść jej w rece ale zanim się pochyliła to amerykanka wyskakiwała nie wiadomo skąd, zbierała piłkę sprzed nosa Litwinki i dorzucała kolejne punkty. Po przerwie było już trochę lepiej. Udało jej się założyć dwa efektowne bloki, dołożyła jakieś zbiorki i ogólnie zaczęła Stanowic większa zaporę dla rywalek. Ale z naszych zawodniczek grających w dłuższym wymiarze czasowym tego dnia była ewidentnie najsłabsza.


No i na koniec pojedynek zostały mi rezerwowe rozgrywające, bo udział w meczu ex-gorzowianek: Sapovej i Skobel był zbyt krotki by moc je ocenić. Natomiast Alben i Kryską szły łeb w łeb. Turczynka: 13 minut, 2 punkty, zbiórka, asysta, eval 3. Hiszpanka: 1 punkt, 2 zbiórki 1 przechwyt, eval 1. Czyli wyniki w granicach bledu statystycznego.. ale jest tez jedna znacząca dla mnie statystyka: współczynnik +/-. Alben miała go na poziomie -5 zaś Kryska tez pięć ale już z plusem. I to pokazuje dlaczego jej występ oceniam pozytywnie, mimo ze uwidocznił on jaki dystans dzieli jeszcze ją od Vandersloot. Hiszpanka ewidentnie jest słabsza od amerykanki i chcąc nie chcąc musi się pogodzić z rola rezerwowej w tym sezonie. Nie wiem czy jej to pasuje - pewnie nie - ale dla trenera posiadanie takiej zawodniczki na ławce to olbrzymi komfort. Bo Kryska choc nie popisała się dokonaniami statystycznymi zrobiła to czego nie robiła rok temu Paula – zagrała tak ze tempo i jakoś gry naszego zespołu jako całości nie uległ po gorszeniu. Co więcej – jej pierwsze wjecie nawet ożywiło naszą gre bo początek spotkania w wykonaniu Vandesloot był akurat fatalny. I oto w tej zabawie chodzi.



Reasumując: wejście w sezon euro ligowy mamy znakomite. Te dwie wygrane już na starcie ustawiają nas w bardzo korzystnej sytuacji, zwłaszcza ze i inne wyniki układają się po naszej myśli. Jeki robią swoje, Galatasray wręcz przeciwnie.. a to pobudza nadzieje. Ja jednak studziłbym ewentualny entuzjazm – sezon jest długu, na razie gramy równie dobrze i skutecznie ale trzeba tez zauważyć że mięliśmy wyjątkowo komfortowa sytuacje kadrową, zwłaszcza w porównaniu z tercetem naszych potencjalnie najgroźniejszych rywali: Kurskiem, Galatasaray I Praga. Do Kurska Augustus dotarła tuz przed meczem a dwa pozostałe zespoły graja poki co w niepełnych składach. Czas będzie działał na ich korzyść, w drugiej części sezonu na pewno będą groźniejsi niż teraz. Nasz wczorajszy rywal był teraz zlepkiem indywidualności, w styczniu może być już zespołem z prawdziwego zdarzenia.. Dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę fakt ze i nam się może przytrafić jakąś zadyszka. Może się okazać ze wygramy jeszcze za tydzień w Pradze a potem potkniemy się u siebie np. z Koszycami czy Montpellier.. do tego dojdzie zmęczenie, mogą pojawić się jakieś kontuzje.. Nie żebym widział przyszłość w czarnych barwach, po prostu nie lubie popadania w skrajności. Do PO mamy obecnie znacznie bliżej niż na starcie rozgrywek ale to ciągle daleka i wyboista dorga. Obysmy potykali się na niej jak najrzadziej.
Ostatnio zmieniony 13 listopada 2014, 19:47 przez Greebo, łącznie zmieniany 1 raz.
... tysiące przejechanych kilometrów ... setki przegadanych godzin .. dziesiątki odwiedzonych miast, stadionów i hal ... jedna trójkolorowa pasja ...

danpe_
Żak
Posty: 388
Rejestracja: 21 października 2012, 13:46

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: danpe_ » 13 listopada 2014, 19:27

Greebo świetny post, fajna analiza i przyjemnie się czyta, ale dlaczego wszędzie piszą Jantel Lavender a Ty odkąd do nas przyszła piszesz "Jantal"? Dziwi mnie to, trochę irytuje podczas czytania Twoich obszernych postów, z czego to wynika?
Drobna uwaga edytorska: Jantel była wczoraj jubilatką, nie solenizantką ;)

Awatar użytkownika
Greebo
Weteran kkforum
Posty: 12081
Rejestracja: 27 maja 2005, 20:19
Lokalizacja: Kraków

Re: EUROLIGA 2014/2015

Postautor: Greebo » 13 listopada 2014, 19:42

danpe_ pisze:Greebo świetny post, fajna analiza i przyjemnie się czyta, ale dlaczego wszędzie piszą Jantel Lavender a Ty odkąd do nas przyszła piszesz "Jantal"? Dziwi mnie to, trochę irytuje podczas czytania Twoich obszernych postów, z czego to wynika?
Drobna uwaga edytorska: Jantel była wczoraj jubilatką, nie solenizantką ;)


Dokładnie z tego samego co Della-Donna w innym pokoju :) Mam problem z zapamiętywaniem pisowni nazwisk, pewnie przez niechlujstwo :)

PS.1 Poprawione
PS.2 I tak u mnie jest postęp, na początku pisałem chyba "Levander" ;)
PS.3 Polonista nie jestem, ale wydaje mi się ze terminu solenizant można używać zarówno do osoby obchodzącej imieniny jak i urodziny
Ostatnio zmieniony 13 listopada 2014, 20:32 przez Greebo, łącznie zmieniany 1 raz.
... tysiące przejechanych kilometrów ... setki przegadanych godzin .. dziesiątki odwiedzonych miast, stadionów i hal ... jedna trójkolorowa pasja ...


Wróć do „Rozgrywki w Europie/ME”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości