EUROLIGA 2014/2015

Ligi Europejskie, Euroliga Kobiet, EuroCup Kobiet, ME oraz pozostałe rozgrywki.

Moderatorzy: ann, Ałgaja, bart_81

rzymi
Oldboy
Posty: 5103
Rejestracja: 29 stycznia 2008, 18:20
Lokalizacja: Gdynia

EUROLIGA 2014/2015

Postautor: rzymi » 06 listopada 2013, 14:31

1 kolejka

Środa, 6.11.2013
14:00 Nadezhda Orenburg - Lattes Montpellier
18:00 UE Sopron - BK IMOS Brno
18:00 ZVVZ USK Prague - WBC Novi Zagrzeb
18:00 Kayseri Kaski - Good Angels Kosice
18:30 Wisła Kraków - Rivas Ecopolis
19:00 CCC Polkowice - Kibirkstis-Vici Vilnius
19:00 Galatasaray Stambuł - Perfumerias Avenida Salamanca
20:45 Tango Bourges - Beretta Famila Schio
Czwartek, 7.11.2013
18:00 Uni Györ - UMMC Ekaterinburg
ObrazekObrazek

Awatar użytkownika
Greebo
Weteran kkforum
Posty: 12080
Rejestracja: 27 maja 2005, 20:19
Lokalizacja: Kraków

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: Greebo » 06 listopada 2013, 15:12

No to jedziemy..

Po ligowym przetarciu czas na poważne granie – na pierwszy ogień Rivas Madryt. Mecz z oczywistym podtekstem – na Reymonta wraca Jose Hernandez i zapewne będzie chciał powtórzyć to, co zrobił po objęciu Wisły – w pierwszym euroligowym meczu wygrał na wyjeździe ze swoim wcześniejszym pracodawca czyli Salamanką. Jego największym atutem będzie zapewne znajomość naszego zespołu. O Erin, Kaśce, Pauli, Kryśce czy Justynie wie niewątpliwie więcej niż Svitek, a i pozostałe panie nie są mu obce. Tyle tylko że ta wiedza nie powinna mu wystarczyć do sukcesu bo mówiąc wprost potencjał Rivas wydaje się być zbyt mały by ograć nas na Reymonta. Zespół ten, po kilku dobrych (jednym świetnym) sezonach przezywa jak większość drużyn hiszpańskich spory kryzys spowodowany oczywiście problemami finansowymi. Konsekwencją takiego stanu rzeczy sa bardzo skromne wzmocnienia zagraniczne z których jedynie Eldebrink robi przyzwoite wrażeni, natomiast duet amerykański wygląda wyjątkowo marnie. Duet Allison – Schumacher nawet w naszej lidze nie rzucałby na kolana, ciekawsza nazwiska maja choćby w Gorzowie czy Bydgoszczy. Zwłaszcza ściągnięcie tej drugiej wygląda na ponury żart w stosunku do miejscowych kibiców.. Ona nawet przed zrobieniem sobie przerwy w grze była delikatnie rzecz ujmując przeciętna, a odpoczynek od koszykówki cudownie jej nie odmienił, bo i nie mógł.

Sytuacje zespołu z Madrytu ratuje to, że w tym kraju mają obecnie zdecydowanie więcej koszykarskich talentów niż gdziekolwiek indziej w Europie. A dla tych młodych, zdolnych zawodniczek Rivas to świetny klub by się rozwinąć i zaistnieć w dorosłej koszykówce. Zestaw: Casas (rocznik 92), Gil (92), Gimeno (91) wzmocniony już znaczniej bardziej ograną Nicholls (89) to grupa która w perspektywie kilku sezonów może odgrywać kluczowe role w europejskim baskecie. Póki co jednak ich talent powinien nie wystarczyć na nasz zespół, a w tym przeświadczeniu upewnił mnie ich sobotni mecz ligowy z Salamanką w którym rywal choć nie wygrał specjalnie okazale to jednak dość pewnie. Zwłaszcza wrażenia nie zrobiła na mnie gra Rivas w ataku – w momencie gdy Salamanka skutecznie zablokowała strefę podkoszową akcje naszego dzisiejszego rywala polegały głownie na próbach indywidualnych szarż Casas (taka lepsza wersja Musiny ) bądź Eldebrink – dwóch zdecydowanie kluczowych postaci tym zespole. Patrząc na to jak się prezentowaliśmy w obronie w dotychczasowych spotkaniach, można mieć uzasadnione nadzieje ze i z nami nowe podopieczne Józka nie poszaleją zwłaszcza ze w ostateczności dość skuteczna bronią może się okażą także gra strefą.

Reasumując: po co by nie mówić bardzo owocnym, ale tez na pewno mocno stresującym pobycie pod Wawelem Józek wylądował chyba wręcz idealnie. Ma zespół młody, utalentowany, bez wielkich zmanierowanych gwiazd, z którymi może bez większej presji spokojnie pracować. Mistrza Hiszpanii w tym roku raczej nie zdobędą, europy nie zwojują tym bardziej ale jednak srebro w rozgrywkach krajowych i udział w fazie PO euroligii powinny stać się ich udziałem, a w pojedynczych spotkaniach mogą się pokusić o jakieś większe niespodzianki. Czego też Józkowi życze, byleby tylko nie przypadły one na mecze z Wisła 

A Polkowice? Na dzień dobry mają przed sobą potencjalny spacerek. Zespół z Wilna to chyba personalnie najsłabszy zespół tegorocznej euroligii, słabszy nawet od dotkniętego tragedią Gyoru. Każda wygrana będzie dla nich wielkim sukcesem bo faworytem nie będą nawet w meczach przeciwko drużynie z Zagrzebia . W każdym razie Polkowice powinny dziś mieć mniej problemów z wygraniem meczu niż ja z nauczeniem się pełnej nazwy ich rywali.
... tysiące przejechanych kilometrów ... setki przegadanych godzin .. dziesiątki odwiedzonych miast, stadionów i hal ... jedna trójkolorowa pasja ...

shineonball
Żak
Posty: 272
Rejestracja: 20 maja 2011, 14:53

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: shineonball » 06 listopada 2013, 16:00

57-59 NADEZHDA ORENBURG - LATTES MONTPELLIER

(10-14, 15-15, 16-16, 16-14)

Awatar użytkownika
bart_81
Senior
Posty: 3037
Rejestracja: 21 grudnia 2008, 20:44
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Kontaktowanie:

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: bart_81 » 06 listopada 2013, 20:37

No to się nasze euroligowe ekipy delikatnie mówiąc nie popisały na inaugurację :shock:

Awatar użytkownika
Ałgaja
Administrator
Posty: 4344
Rejestracja: 17 sierpnia 2006, 09:24
Lokalizacja: Kraków

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: Ałgaja » 06 listopada 2013, 20:44

Szkoda tego meczu..
Oby Erin szybko wróciła do gry...nie mamy tak dobrego zespołu by móc spokojnie w eurolidze wygrywać bez podstawowych zawodniczek.
Zabiliśmy się dziś trochę własną bronią.. podkręcaliśmy tempo meczu, rywalowi pasowało to idealnie, a my padliśmy. A w końcówce brakło i spokoju i szczęścia.
"Powiem Ci, to zapomnisz. Pokażę- zapamiętasz. Zainteresuję cię- wtedy zrozumiesz."

zibiz
Żak
Posty: 308
Rejestracja: 28 listopada 2009, 21:02
Lokalizacja: Kraków

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: zibiz » 06 listopada 2013, 20:52

Czytając poranne wprowadzenie Greebo bardzo się uspokoiłem. Pamiętałem, że w meczach z Rivas rzadko występujemy w rolach faworyta. A tutaj zapowiada się w miarę spokojne zwycięstwo. Do Krakowa miał jednak przyjechań nasz były i nie byle jaki trener, który będzie chciał coś udowodnić. I udowodnił, że mając słabsze zawodniczki zamiast spokojnego zwycięstwa doczekaliśmy się nerwowej porażki. Pomimo zmiany trenera nasze nieszczęścia w Eurolidze się nie skończyły. Oczywiście zapewne decydujący był brak Erin w naszym składzie. Czy aby na pewno. W końcówce doświadczony Jose pokazał swoją klasę i nie dał już nam szans na odrobienie strat. Oczywiście mam nadzieje, że dalej będzie lepiej.
Do porażki Wisły dołożyły się Polkowice. Czyżby dla obydwóch drużyn sobotni mecz ligowy był ważniejszy.

Awatar użytkownika
Greebo
Weteran kkforum
Posty: 12080
Rejestracja: 27 maja 2005, 20:19
Lokalizacja: Kraków

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: Greebo » 06 listopada 2013, 21:22

No to pojechaliśmy..

weryfikacja naszych ligowych występów pojawiła się równie szybko co boleśnie.. trenerzy sie zmieniają, zawodniczki też, a jak dochodzi do meczu w eurolidze na R22 to wynik niemal zawsze do konca na styku.. Józek powtórzył to co zrobił po przyjściu do nas - ograł swój poprzedni klub, przy czym ta wygrana zapewne smakuje mu lepiej ze względu na formę w jakiej nastąpiło rozstanie.. wygrał mecz, wygrał też rywalizację ze Svitkiem ale czas na rewanż mam nadzieję że jeszcze przyjdzie .. dziś zginęliśmy od tego co było nasza bronią w lidze - i co ma byc - jak zakładam bronią także i w pucharach - szybkiego tempa gry, Rivas ten styl odpowiadał bardzo i najzwyczajniej w świecie nas zabiegały.. pierwsza kwarta zdecydowanie dla nas, ale im dalej w las, tym robiło się, ciemniej, z każdą minutą widać było ze nam sił ubywa a rywal sie rozkręca.. najpierw zabrakło tlenu w nogach - co zaowocowało większa swoboda w dochodzeniu do czystych pozycji rywalek, potem także i w głowach - zawodniczki ewidentnie sie zagotowały, brakło choćby jednej opanowanej która uspokoiłaby gre.. inna sprawa ze w dużej mierze jest to też pochodna stylu gry jakim aprobujemy grac, szybka koszykówka jest efektowna,ale - jak juz pisałem ryzykowna - dziś w kluczowych momentach ze 3 razy traciliśmy piłkę dlatego ze zawodniczki próbowały zbyt szybko rozpoczynać atak po przecięciu piłki.. w kocówce mecz wyglądał tak jak sie spodziewałem, tylko role sie odwróciły, my biliśmy chaotycznie głową w mur, a rywalki na swobodzie nas punktowały.. pierwsza porażka, a wiec i pierwsze rysy na czystych do tej pory wizerunkach, tak trenera (dzisiaj nasza taktyka miała znamiona samobójstwa zwłaszcza w sytuacji gdy z rotacji odpadła nam Erin) jak i zawodniczek.. brak Erin.. oby to nie był początek problemów jak z Alana rok temu.. dzis brakowało jej niesamowicie, i to przede wszystkim w obronie, w końcówce gdy rozszalała sie Eldebrink brakło pani na pozycjach 2-3 ktora mogliby ja powstrzymać.. to tyle luznych uwag "na gorąco", pierwszy mecz, pierwsza porażka coz.. jeszcze przyjdą kolejne, ale pojawią sie też i zwycięstwa. Oby tych drugich było więcej.

A Polkowice? Coz, albo przeceniłem pomorańczowy zespół, albo niedoceniłem rywalek. A mzoe jedno i drugie - kolejne mecze pokaża
... tysiące przejechanych kilometrów ... setki przegadanych godzin .. dziesiątki odwiedzonych miast, stadionów i hal ... jedna trójkolorowa pasja ...

Awatar użytkownika
fearless
Kadet
Posty: 1096
Rejestracja: 18 października 2005, 12:29
Lokalizacja: Kraków

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: fearless » 06 listopada 2013, 21:49

Bardzo delikatna ocena meczu, Greebo. Trudno mi wskazać zawodniczkę, którą bym wyróżnił. Fatalne rozegranie, fatalne podania, mnóstwo niewymuszonych strat... pudła z czystych pozycji. Łatwiej wskazać zawodniczkę/czki, które na parkiet dziś nie powinny wychodzić. Ale luz. To pierwszy mecz. Będzie lepiej.

danpe_
Żak
Posty: 388
Rejestracja: 21 października 2012, 13:46

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: danpe_ » 06 listopada 2013, 22:18

Wszystko OK, ale jak można mieć 2-3 sekundy do końca meczu, 3 faule w zapasie i z tego nie skorzystać?
Toż to jakaś abstrakcja.

W Rivasie podobała mi się gra zawodniczki z nr 5 - jeszcze mniejsza od Kryśki i momentami szybsza :D
Chętnie bym widział taką dziewuchę u nas, ale zamiast np Pani Pauliny, która mnie dziś do szału doprowadziła dwoma zagraniami w krótkim czasie. Fajnie by było, jakby się trochę o garneła, bo w tej formie będzie ciężko...

Trener musi przemyśleć pewne sprawy, bo zawodniczki zbyt często gubią piłkę niepotrzebnie, chcą za szybko zrobić akcję.

Dawno tak wściekły nie wróciłem z Reymonta.

Awatar użytkownika
Greebo
Weteran kkforum
Posty: 12080
Rejestracja: 27 maja 2005, 20:19
Lokalizacja: Kraków

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: Greebo » 07 listopada 2013, 10:44

To co wczoraj napisałem to były takie pierwsze luźne myśli zebrane po meczu. Oczywiście nie wyszedłem z hali zadowolony z tego co widziałem, ale też daleki byłem o od takiego stanu jak miał danpe- choć faktem jest że nasza obrona ostatniej akcji wołała o pomstę do nieba. 

Porażka rzecz jasna boli tym bardziej że już na samym początku tracimy dystans tak do zespołów w grupie jak i w dalszej perspektywie do rozstawienia w fazie PO, tym niemniej póki co na wyniki mogę jeszcze „przeboleć”. Sadze ze do PO i tak się w miarę pewnie dostaniemy tam, jeśli nie wpadniemy na Fenerbahce bądź Galatasaray jesteśmy w stanie przechylić szalę na własną korzyść nawet nie mając przewagi własnego parkietu. Przecież nawet w poprzednim sezonie to nie to było kluczowe – wygraliśmy w Bourges by potem przegrać u siebie. Ważniejsze jest to byśmy wówczas byli w optymalnej dyspozycji.

Póki co ważniejsze jest dla mnie znalezienie odpowiedzi na pytanie które dręczy mnie od początku pracy Svitka: czy kierunek jaki obrał w kwestii stylu gry drużyny jest tym właściwym, czy też przypadkiem nie jest drogą do nikąd. I gdyby oceniać tylko po wczorajszym meczu to niestety wątpliwości miałbym sporo.

Nigdy nie ukrywałem ze dość bliska jest mi filozofia gry która wprowadzał u nas Hernandez. Tzn gra bardzo ułożona taktycznie, rozważna, bez podejmowania zbytecznego ryzyka. Dodatkowo do tego dochodziło świetne rozpracowanie przeciwników. Można Józkowi parę rzeczy zarzucić (o tym za chwilę) ale na pewno nie to że nie potrafił dobrze odczytać gry rywali oraz zminimalizować zagrożenia ze strony największych gwiazd rywali. Jak przychodziło do najważniejszych spotkań to byliśmy wstanie do bólu obrzydzić życie choćby takim paniom jak Viteckova czy Augustus. Do tego dochodziła tez umiejętność wprowadzania korekt w grze obronnej w trakcie spotkań. Jeśli któraś z przeciwniczek miała swój dzień i szalała przeciwko nam do przerwy, to można było być spokojnym ze w drugiej części będzie jej już dużo ciężej. Wiec jeśli chciało się zaskoczyć Hernandeza to raczej należało robić to w późniejszej fazie spotkania 

A te minusy? To głownie brak polotu w grze ofensywnej. Józek wierzył w schematy i bardzo rzadko od nich odchodził. Nasza gra przez to była dość monotonna i ciężka dla oka. Brakowało nam też takiego „instynktu killera”. Gdy osiągaliśmy w miarę bezpieczną przewagę priorytetem stawało się raczej jej utrzymanie a nie powiększanie. W efekcie często męczyliśmy się nawet ze słabszymi rywalami w lidze, a jeśli nawet udawało się wygrywać wysoko to raczej o zachwytach nad gra nie było mowy. Mówiąc krótko: efektywność przeważała nad efektownością.

Czemu taki styl jest odpowiada? Bo ważniejsze jest dla mnie to był wygrywać te kluczowe mecze choćby i 1 punktem niż oglądać show time w meczach przeciwko słabeuszom. Poza tym uważam z to właśnie taki styl gry jest w dłuższej pespektywie opłacalny gdy się europejskim średniakiem, czyli zespołem który od kilu sezonów jest tak na granicy czołowej ósemki w europie. Tak gra Bourges, tak gra Schio tak rok temu grały Polkowice. Oczywiście są też przypadki udanych rozgrywek w wykonaniu zespołów grających bardziej żywiołowa koszykówkę, jak choćby Koszyce w ostatnim sezonie ale IMO jest ich mniej. A w sporcie zespołowym jedna z podstaw powinno być dla mnie wybieranie właśnie tych opcji które dają największe prawdopodobieństwo (a nie pewność bo tej nigdy się nie ma) na osiągnięcie założonego celu.

Oczywiście najfajniej byłoby połączyć jedno z drugim, tzn mieć zespół potrafiący w zależności od sytuacji grac albo bardzo ułożona koszykówka, albo taką bardziej szaloną ale o to niezmiernie trudno, zwłaszcza jak się nie ma takich funduszy a co za tym idzie tak silnych i wyrównanych kadr jak Jeki czy Fener. Oni mogą sobie pozwolić na to by zatrudniać zawodniczki o rożnej charakterystyce, dzięki czemu mogą elastycznie dostosowywać się do sytuacji meczowej.

No i właśnie tu pojawia się pytanie czy dla nas taki styl gry jaki próbuje wprowadzić Svitek jest właściwy. Czy nie skończy się tym ze i owszem, będziemy grac ładnie, efektownie i skutecznie w meczach mniej ważnych ale już w tych kluczowych okażemy się o te parę oczek gorsi. Początek sezonu w lidze napawał mnie optymizmem, mecz wczorajszy podziałał niestety jak kubeł zimnej wody. Ta nasza bardzo sprawnie działając w lidze maszynka wczoraj została popisowo zablokowana.

Przed sezonem w wywiadach nasi działacze głosili ze podoba im się Svitek bo chce stawiać na agresywną obronę i kontry. Nie wiem czy Słowak w rozmowach z nimi używał takich sformułowań ale jak dla mnie jest to jedno z tych pięknych hasłem które niemal każdy trener deklaruje a z których realizacją bywają duże problemy. Bo brzmi to pięknie ale jest trudne do wykonania w praktyce. Cały czas mam przed oczami szereg naszych spotkań euro ligowych pod wodza Hernandeza w których ten element był całkowicie bezużyteczny. I to bynajmniej nie tylko w naszym wykonaniu. W wielu meczach, i to z silnymi rywalami, potrafiącymi grać szybką koszykówka byliśmy w stanie niemal całkowicie zneutralizować ich kontry. I nie jesteśmy wyjątkami – większość klubów euro ligowych jest na tyle dobrze zorganizowana że zaskoczyć je szybkim atakiem jest ciężko, choć oczywiście każde „łatwe punkty” zdobyte w ten sposób maja ogromna wagę. Boje się wiec że nastawienie się w głównej mierze na ten aspekt gry jest właśnie taka drogą do nikąd: skuteczna przeciwko Koninowi ale niewiele dającą w pucharach.

Wczoraj ten element zawiódł na całej linii. Mięliśmy w całym meczu 3 przechwyty a próby szybkiego wyprowadzania piłki po zbiorkach przyniosły więcej złego (3 podłe straty) niż dobrego. Oczywiście na nasze usprawiedliwianie działa fakt, ze dopiero uczymy się takiego stylu gry, a przecież nie od razu Krakow zbudowano. Błędy sa wliczone w naukę, z czasem powinno być ich mniej. Natomiast wypada tez się zastanowić czy zawodniczki które posiadamy pasują do tej zabawy. Kryska, Allie, Erin – pewnie tak. Levander – może tez, Tamane – już nie, ale wypadku centrów nie jest to niezbędne. No i Polki, temat powracający jak bumerang w róznych aspektach.. Paula? Z jej panowaniem nad piłką i umiejętnością szybkiego i precyzyjnego odgrywania jej partnerkom? Kaską z akumulatorami wystarczającymi na jakieś 2-3 minuty gry bez odpoczynku w takim tempie jak wczoraj? Justyna z jej zakodowanymi bezalternatywnymi zagraniami? Najlepiej wygląda w tym względzie Szott, bo i jej umiejętności techniczne sa najwyższe. Ale tu pojawia się kwestia jej zdrowia.. czy wytrzyma cały sezon grając w takim tempie? Znaków zapytania sporo, wnioski poki co średni optymistyczne.

Wczoraj tez bardzo słabo wyglądało przygotowanie taktyczne drużyny. Odnosiłem wrażenie ze mamy jeden pomysł na gre – narzucić swoje tempo i grać na naszych zasadach bez jakiejkolwiek alternatywy. I jak okazało się ze rywal nie tylko przyjął nasze warunki, ale na dodatek czuł się w nich jak ryba w wodzie (btw, szacunek dla Hernandeza bo pokazuje ze umie dostosować taktykę gry do potencjału drużyny, wczorajsze Rivas było zdecydowanie bardziej szalone niż Wisła za jego kadencji i IMO jest to właśnie konsekwencja posiadania takich a nie innych zawodniczek) to nam zabrakło inny środków do wygrania meczu. A wczoraj akurat aż się prosiło grac dokładnie na odwrót – spokojnie, z wyrachowaniem, tak by wybijać Rivas z uderzenia samemu mocno ogrywając centrów gdzie przewaga nasza była spora.. Zwłaszcza ze brak Erin spowodował mniejsza rotacje a co za tym idzie szybsze zmęczenie.

No i skoro o Svitku mowa to wypada wrócić też do tej ostatniej akcji. I nie chodzi mi nawet o to że nie sfaulowaliliśmy Eldebrink bo imo Allie chciała to zrobić (tak jak zrobiła 4 sek wcześniej) ale najzwyczajniej w świecie Szwedka ja ośmieszyła i nie dała się uderzyć na tyle mocno by sędziowie odgwizdali faul ale o samo dopuszczenie do tak łatwego wyprowadzenia piłki z boku. Rzadko kiedy widuje się by w tak kluczowych momentach zespół będący przy piłce nie miał absolutnie żadnych problemów w dostarczeniu piłki do tej zawodniczki co chciał. Nie wiem jaka była rola np. Kryski? Ani specjalnie nie przeszkadzała zawodniczce wyprowadzającej piłke z boku, ani nie doskakiwała do pomocy Quigley.. nie lepiej było tam postawić np. Tamane lub Lavender? To dość częsty manewr w takich sytuacjach. W tej akcji tez oczywiście brakowało Eirn, bo to pewnie ona miałby kryć Szwedkę i niewątpliwie nie dałaby się w tak dziecinny sposób ograć, ale niestety, kontuzje się zdarzają i trudno wszystko zwalać na niej nieobecność. Ten mecz i tak był do wygrania.

Żeby nie było że po tym meczu stałem się przeciwnikiem Svitka. Nic z tych rzeczy. Wczoraj nie pomógł specjalnie drużynie, przegrał rywalizacje z Hernandezem, ale to tylko jeden mecz. Józkowi tez zdarzały się błędy, ważne by Słowak potrafił z nich wyciągnąć odpowiednie wnioski w przyszłości. Ten mecz uwypuklił sporo naszych błędów i braków, ale tez i trudno było oczekiwać że już na tym etapie wszystko będzie działać tak jak należy, nawet w tym meczu było można dopatrzeć się paru fajnych rozegrań – brakowało w nich jeszcze troche precyzji, i automatyzmu wynikającego ze wzajemnej znajomości zawodniczek ale to powinno przyjść z czasem.

To w sumie miało być na tyle, ale że fearless zarzucił mi ze byłem zbyt miły do zawodniczek to i im cos wytknę 

J.Lavender – za dużo strat, choc ogólnie i tak najlepsza nasza zawodniczka w tym meczu.
Z. Tamane – też przyzwoity występ, ale jedno pudło dramatyczne
J.Żurowska – po 3 minutach tak jakby znikła z parkietu. Ale mnie „dobiła” czym innym: po raz kolejny zaprezentowała taki wyuczony automatyzm zagrań. Idzie np. na zasłonę a potem automatycznie odwraca się w strone przeciwną do rozgrywającej – bo tak pewnie trener kazał na treningu - zupełnie tracąc kontakt z tym jak zmienia się sytuacja na parkiecie. Przeraźliwy brak elastyczności.
A. Szott – najlepsza z Polek, przyzwoity debiut euroligowy, ale w obronie ogromne problemy z powstrzymaniem Casas.
K.Krężel – w lidze trójka za trójka, w pucharach pudło za pudłem. Do tego problemy z nadążaniem w obronie i kondycja przedszkolaka.. nie będzie ulubienica Svitka
A.Quigley – fajny początek meczu, potem zgasła dobrze kryta przez rywalki. No i ta straszna obrona w ostatniej akcji.. upewnia mnie w przekonaniu ze to idealna zawodniczka do bycia pierwszą wchodzącą z ławki ale już niekoniecznie do S5
C.Ouvina – nieby statsy przyzwoite ale też nie zachwyciła. Tym razem nie grała nonszalancko ale wyglądała tak jakby zjadła ja chec dobrego występu przeciwko swoim bliskim koleżankom, które zresztą od pierwszej akcji kryły ją wyjątkowo agresywnie
P.Pawlak – tak jak się spodziewałem grała tyle co na początku sezonu w lidze. A może jeszcze mniej. Pierwsze wejście jeszcze w maire ok., drugie już tragiczne. Przy niej nasza gra stoi. 9 minut na palcu wskaźnik +/- -10.

A co do Hiszpanek.. Casas, Gil, Gimeno.. kiedy się doczekamy choć jednej polki która w tym wieku miałby choćby porównywalne umiejętności.. sprawność, swobodę zagrań, poziom panowania nad piłką.. a to przecież tylko część hiszpańskiego narybku (PS ciekawie jak się kształtują zarobki hiszpanek w Rivas w relacji do naszych „Polek”..)
Ostatnio zmieniony 07 listopada 2013, 19:42 przez Greebo, łącznie zmieniany 1 raz.
... tysiące przejechanych kilometrów ... setki przegadanych godzin .. dziesiątki odwiedzonych miast, stadionów i hal ... jedna trójkolorowa pasja ...

Awatar użytkownika
Ałgaja
Administrator
Posty: 4344
Rejestracja: 17 sierpnia 2006, 09:24
Lokalizacja: Kraków

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: Ałgaja » 07 listopada 2013, 11:47

Ja się zgadzam z tym co napisał Greebo...dodam jeszcze kilka rzeczy:
- próbowaliśmy chwilę bronić strefą i to była tragedia (na parkiecie była wtedy Paula co wiele zmienia, ale jednak to ktoś podjął decyzję o tym, by próbować strefy w takim, a nie innym personalnym ustawieniu)
- gdy wróci Erin Svitek powinien się zastanowić nad tym, by może ona jednak momentami klepała, bo wczorajsze drugie wejście na parkiet Pauli (poza tymi 2 punktami w ostatniej sekundzie akcji) było tragiczne i za długie (weszła w 3 kwarcie przy +5 dla nas, zeszła gdy było -1 albo i -3).

No i ciekawe co z Erin.. Svitek podobno na konferencji mówił, że nie zagrała z powodu przeziębienia :roll:

Jak na razie ten sezon idealne obala głoszone przez wielu rok temu teorie o tym, że Polki nie grają dobrze, bo Hernandez je gnębi i faworyzuje zagraniczne itd. itp.
"Powiem Ci, to zapomnisz. Pokażę- zapamiętasz. Zainteresuję cię- wtedy zrozumiesz."

Adasss
Amator
Posty: 153
Rejestracja: 21 listopada 2009, 16:54
Lokalizacja: Kraków

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: Adasss » 07 listopada 2013, 13:14

Konkretnie na konferencji to usłyszeliśmy, że Erin była "sick", co faktycznie sugeruje raczej problem typu "przeziębienie", a nie "kontuzja".
Natomiast chodzą plotki o półgodzinnej wizycie managera Erin w gabinecie i jej związku z tą chorobą (bądź "chorobą").
Na moje oko to faktycznie wyglądała na lekko podziębioną, pytanie tylko na ile to faktycznie mogło uniemożliwić grę.

Awatar użytkownika
Ałgaja
Administrator
Posty: 4344
Rejestracja: 17 sierpnia 2006, 09:24
Lokalizacja: Kraków

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: Ałgaja » 07 listopada 2013, 13:21

Adasss pisze:Konkretnie na konferencji to usłyszeliśmy, że Erin była "sick", co faktycznie sugeruje raczej problem typu "przeziębienie", a nie "kontuzja".
Natomiast chodzą plotki o półgodzinnej wizycie managera Erin w gabinecie i jej związku z tą chorobą (bądź "chorobą").
Na moje oko to faktycznie wyglądała na lekko podziębioną, pytanie tylko na ile to faktycznie mogło uniemożliwić grę.


Wieść gminna głosi o problemie z kolanem.. więc to "sick" to tak średnio pasuje.
Inna rzecz, że gdyby istotnie była przeziębiona to pewnie by zagrała.. chyba że byliśmy tak pewni swojej przewagi nad rywalem...
No nic.. historie z kolanem u Erin nie są niczym nowym, więc martwią podwójnie, oby była zdolna do gry jak najszybciej.
"Powiem Ci, to zapomnisz. Pokażę- zapamiętasz. Zainteresuję cię- wtedy zrozumiesz."

danpe_
Żak
Posty: 388
Rejestracja: 21 października 2012, 13:46

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: danpe_ » 07 listopada 2013, 14:04

Cholera wie co jej jest, przed samym meczem łykała jakieś tabletki, może jest przeziębiona.
Ponoć wczoraj długą rozmowę u nas w klubie odbyła jej menedżer, dziwne są takie rozmowy już w trakcie sezonu.

Zresztą ten mecz był do wygrania i bez Erin.
Ale chyba każdy tak może powiedzieć przegrawszy mecz zaledwie 2 punktami.

paulo2907
Senior
Posty: 4123
Rejestracja: 12 maja 2008, 16:33
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Euroliga - 1 kolejka

Postautor: paulo2907 » 07 listopada 2013, 19:41

Generalnie zgadzając się z Greebo, dodam jeszcze dwa grosze od siebie. Rivas wygrał wczoraj w sposób dość podobny, do jakiego w Eurolidze przyzwyczaiła nas Wisła za kadencji Hernandeza, zwłaszcza na wyjazdach (chociaż u siebie też kilka razy tak było). Czyli bez jakichś fajerwerków, nieraz po kiepskim starcie i odrabianiu strat (jak choćby w zeszłym sezonie w play off w Bourges). Wielu niekiedy mówiło: działo się to szczęśliwie, w ostatniej akcji, a były wcześniej szanse żeby odskoczyć i zapewnić sobie spokojną końcówkę. Sugestia między wierszami była taka, że z innym trenerem efekt byłby lepszy. A to jednak nie takie proste. Może banalne jest stwierdzenie, że szczęście w takich stykowych sytuacjach jest konieczne, ale to już od konkretnego coacha zależy, czy pomaga temu szczęściu, czyli czy drużyna wie, co ma grać w końcówce i w ataku, i w obronie, no i umie to zrealizować. Jose jest lepszym taktykiem niż Svitek - udowodnił to już, grając zacięte końcówki przeciwko Koszycom 2 i 3 lata temu. Jak wspomniał Greebo, Hiszpan umie bardzo dobrze neutralizować mocne strony rywalek, co na pewno zwiększa szanse na wygraną. Wiem, kolejny banał, ale jakże ważny. Tymczasem z postawy Svitka i niektórych wypowiedzi wnioskuję, że za bardzo skupia się na swoim zespole. Z jednej strony to na pewno ma swoje pozytywne strony, bo pozwala kreować i umacniać własny styl, ale trzeba też umieć wybić z uderzenia rywala i trafić w jakiś czuły punkt, a nie lecieć przez mecz przed siebie na zasadzie "uda się albo nie uda". Zawsze, jak drużyna zaczyna tak ostro jak wczoraj Wisła, mam duże obawy, czy ten mecz wygra. Dodałbym tu jeszcze kwestię asystentów, którzy mogą (a nawet muszą) co nieco podpowiedzieć swoim zwierzchnikom. W Rivas jednym z dwóch pomocników Hernandeza jest Javier Fort, który pracując w Gdyni wycisnął z tego zespołu niemal maksimum, a jak wiemy - "drugi" obecnie w Wiśle nie popisał się, mówiąc oględnie, jako awaryjny "pierwszy" (chociaż Artego rozpracował 8) ).
Tak czy inaczej - jak na razie nie ma co krytykować trenera, warto wszakże zauważyć, że nowe nie zawsze znaczy lepsze. Chociaż trzeba powiedzieć, że dokonując porównania nabytków do ich odpowiedniczek z zeszłego sezonu, w trzech przypadkach jest na pewno lepiej (Quigley vs. De Mondt, Tamane vs. Horti, Szott vs. Mieloszyńska), zespół jest bardziej wyrównany.
Jedyne co martwi, to kwestia Erin. Czy to przeziębienie nie jest jakąś zasłoną dymną, bo chodzi o coś innego? Za dużo jest niejasności. Poza tym nie służy jej jasne postawienie sprawy już teraz, że to jest ostatni sezon. Oczywiście, gra tu już czwarty sezon i tego można było się spodziewać, ale mówienie tego otwartym tekstem tak wcześnie raczej może przynieść odwrotne skutki. W pamięci mam ostatnie sezony Skery i Jose, którzy też stosunkowo wcześnie mniej lub bardziej dali to do zrozumienia. Jeśli zacznie grać lepiej, mogłaby wygryźć z piątki Quigley, choć myślę, że w Eurolidze nieraz obie mogłyby grać obok siebie, także przy Erin na PG, zastępującą na tej pozycji Kryśkę.
O koszykarkach Wisły w czasie przeszłym: https://nowe-refleksje.blogspot.com/202 ... znica.html


Wróć do „Rozgrywki w Europie/ME”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości