Koszykarki bez Lotosu i EuroligiW składzie zostaną tylko trzy zawodniczki
Mirosław Noculak zastąpi w nadchodzącym sezonie Javiera Forta Puente. Hiszpański szkoleniowiec mimo, że miał jeszcze na rok ważny kontrakt z gdyńskim klubem, podał się do dymisji.
Trener, dla którego praca w Gdyni była pierwszą poza granicami swojego kraju, nie wypełnił żadnego z przedsezonowych założeń. Były to - przypomnijmy: powrót na ligowe podium, obrona Pucharu Polski i awans do play-off Euroligi. (czytaj więcej).
Na "polskim podwórku" gdynianki po raz drugi z rzędu zajęły 4 miejsce, w Eurolidze 3 zwycięstwa na 11 spotkań i 7 miejsce w grupie to wyniki znacznie poniżej oczekiwań. Niewielkim usprawiedliwieniem dla gdynianek, jeśli chodzi o Euroligę może być fakt, że po raz kolejny trafiły one do najsilniejszej grupy eliminacyjnej.
Podstawową bolączką Lotosu w minionym sezonie była niestabilność gry. Gdynianki potrafiły rozegrać bardzo dobre zawody - m.in. wygrana w Polkowicach w sezonie zasadniczym, bardzo dobre trzy ostatnie spotkania półfinałowe z CCC, niezła gra z UMMC Jekaterinburg na własnym parkiecie czy też w Bourges - by dosłownie po kilku dniach ponieść nieoczekiwane klęski, bo za takie trzeba uznać choćby dwie porażki z UNI Seat Gyor czy wyjazdową porażkę z INEĄ AZS Poznań.
Drugą podstawową bolączką gdynianek była niestabilna i w większości pozostawiająca wiele do życzenia gra w defensywie. Przed sezonem wydawało się, że skład zestawiony w Gdyni będzie dość zbilansowany i - teoretycznie - wydawało się, że będzie lepszy niż ten z sezonu 2010/2011. Zapewne byłoby tak, gdyby nie wahania formy poszczególnych zawodniczek.
W praktyce pretensji nie można mieć jedynie do trzech zawodniczek z podstawowego składu: Geraldine Robert, Aneiki Henry i Magdaleny Ziętary. Ograniczona wielkość budżetu sprawiła z kolei, że ciężko było mówić o ewentualnych wzmocnieniach składu w trakcie sezonu. Gra poniżej oczekiwań rodziła spekulacje co do ewentualnych roszad kadrowych a tych było sporo, choć nie zawsze z przyczyn słabej dyspozycji sportowej. W trakcie sezonu odeszły Ivana Jalcova, Ines Ajanović, Justyna Żurowska i Ewelina Gala, pozyskano natomiast jedynie Constance Jinks, która mimo przebłysków bardzo dobrej gry m.in. w półfinałach play-off również notowała wahania formy.
Jednak jeżeli można było w jakimś stopniu porównywać składy Lotosu Gdynia z dwóch ostatnich sezonów to takie porównanie będzie całkowicie niemożliwe jeśli chodzi o sezon 2012/2013.
W Gdyni, jak poinformował prezes klubu Mieczysław Krawczyk, pozostaną jedynie: Magdalena Ziętara, Kinga Bandyk i Małgorzata Misiuk. W chwili obecnej ta trójka uzupełniona jest przez rozgrywającą Natalię Małaszewską.
- W składzie znajdzie się miejsce dla 3, 4 juniorek. Do tego w ramach możliwości budżetowych będziemy chcieli zakontraktować również 3, 4 młode, perspektywiczne zawodniczki zza oceanu. W najbliższym czasie chcemy postawić na młodzież, która w Gdyni mamy bardzo dobrą, chcemy ogrywać młode zawodniczki aby później stanowiły one trzon zespołu - powiedział w rozmowie z naszym portalem prezes gdyńskiego klubu Mieczysław Krawczyk.
Poinformował, że od wysokości wynegocjowanego ze sponsorami budżetu, zależne są rozmowy z zawodnikami zza oceanu. Jednak i tutaj nie należy oczekiwać gwiazd. Będą to raczej młode koszykarki, które będą chciały się promować w Europie.
Zmianie ulegnie nazwa zespołu. Stanie się tak w związku z nie przedłużeniem umowy z dotychczasowym sponsorem strategicznym gdyńskich koszykarek - Grupą Lotos. Prezes klubu zaznaczył, że nie można jeszcze podać nowej nazwy zespołu a co za tym idzie nazwy nowego sponsora strategicznego, zapewnił jednak, że władze klubu cały czas prowadzą negocjacje.
- Takie negocjacje nie są sprawą łatwą, chociażby z tego powodu, że dotychczasowy nasz sponsor strategiczny bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę. Mam jednak nadzieję, że w ciągu najbliższego miesiąca zakończymy z sukcesem najważniejsze negocjacje - dodał prezes.
Niewiadoma, jeśli chodzi o budżet niesie też ze sobą inne konsekwencje. Gdyńskiej drużyny zabraknie w europejskich pucharach po raz pierwszy od sezonu 1994/1995, czyli aż po 18 kolejnych sezonach. W Polsce ciężko będzie wskazać inną drużynę z taką serią występów pucharowych, teraz niestety ten rekord trzeba będzie budować od nowa. Przypomnijmy, że 10 lat temu, w 2002 roku gdynianki sięgnęły po swoje pierwsze w historii klubowe wicemistrzostwo Europy.
- Kiedy nawiążemy do tych tradycji? To może być osiągalne i w następnym sezonie, oczywiście wszystko zależy od wielkości budżetu. Kiedy będzie nas na to stać to do trzonu drużyny złożonego z młodych polskich zawodniczek, które w najbliższym sezonie okrzepną i nabiorą doświadczenia dobrać można gwiazdy światowego formatu i powstanie bardzo dobra drużyna, podkreślam jednak, że to wszystko kwestia odpowiedniego budżetu - powiedział Mieczysław Krawczyk.
trojmiasto.pl
http://sport.trojmiasto.pl/W-skladzie-z ... 59488.html